Temat: styl? czy co popadnie?

napocilam sie i napisalam sporo przemyslen na temat stylu ubierania sie, jak to mi sie wszystko z biegiem lat zmienialo i post wcielo, strona nie dzialala, zniklo i nie chce mi sie juz od nowa pisac, wiec przejde do pytania:

Jak to u was jest - macie jakis okreslony styl? zmienial sie z biegiem lat czy trendow? czym wzorujecie sie? Ja np. mialam fazy na okreslone kolory, okolo 30stki bylo duzo granatow, szarosci, potem sporo ciemnych kolorow ziemi po czarny, po 50siatce zaczela sie faza kolorow, czasem zadziwiam sama siebie ze mi to czy tamto sie podoba. Teraz chcialabym cos zmienic, bardziej sie okreslic, bo ostatnie lata byly to ograniczenia zwiazane z waga, praca, szlam w bardziej proste, sportowe kierunki co powoli przestalo mi sie podobac, powoli zaczynalo tracic "moj" styl. Czym sie kierujecie? co was inspiruje?

Karolka_83 napisał(a):

Nie wiem czy mam swój styl, ale na pewno nigdy nie patrzyłam na to co jest akurat modne. Na pewno przez lata zmieniały mi się upodobania. Obecnie raczej noszę się na sportowo. Dżinsy długie, dżinsy krótkie, t-shirty, bluzy dopasowane, sporadycznie sweterek jakiś, nie lubię nosić sukienek i spodnic. Kolory raczej stonowane. Nie lubię wzorzystych ubrań, kwiatów, naciapanych ubrań wszystkim co komuś wpadlo do głowy. Buty sneakersy prawie cały rok, latem sandały, zima zimowe jak jest śnieg, bo jak nie to też sneakersy. Patrzę co mi się podoba i czy dobrze na mnie leży i tyle.

prosciej sie chyba nie da🏆😂, czyli ciuchy to nie twoja bajka. Ja lubie ladne kroje, dobre materialy, nauczylam sie kiedys sama szyc i gdy w sklepach nic nie bylo ja sobie szylam. Szyc nie lubilam ale miec ciuchy jakich nikt nigdzie nie kupi to jakos mnie cieszylo. Raz uszylam sliczna kiecke na sylwestra, bylam w szoku jak zobaczylam u kogos taka sama- z tego samego wzoru uszyta z Burdy😂

Berchen napisał(a):

Zoe23 napisał(a):

ImCliche napisał(a):

Z biegiem lat po prostu wiem co mi pasuje to w czym się dobrze czuje, bardziej zwracam uwagę na szycie, materiał. Czasem patrzę na ubrania sprzed lat i dziwię się jak mogłam w tym chodzić. Na pewno się zmieniło moje podejście do kusych ubrań, jak kiedyś wszystko musiało być dopasowane tak teraz wręcz przeciwnie. Co do kolorów to pozostaje od lat wierna raczej bezom, bielom, czerniom i ich odcieniom.

...i dlatego od lat wyglądasz jak ściana w urzędzie. Wstawiasz cyklicznie masę zdjęć w kolejnych ciuchach i pierwsze, co zawsze rzuca się w oczy, to koszmarna baza kolorystyczna. Ale skoro piszesz, że czujesz się w tym dobrze, to nie mam dalszych uwag.

Co do ad remu - lubię określone kolory i fasony, i od zawsze kupuję ubrania wpisujące się w moje upodobania, stąd sezonowe mody odbiegające od moich typów nijak mnie nie ruszają (może poza chwilową irytacją, że w sklepach w danym okresie niełatwo znaleźć coś odbiegającego od aktualnie promowanej mody). Służą mi kolory wyraziste i nasycone, które często tonuję szarością spódnicy. Nie znoszę wzorków, maziai i napisów na koszulkach, moje ubrania w 98% są jednolite (pozostawiam mały odsetek na jakąś kratkę). Zawsze wybiorę granat zamiast czerni, oranż zamiast żółtego i róż ponad czerwień. I nawet gdy mam na sobie stateczny i poważny granat, to zawsze przełamuję go intensywnym, rzucającym się w oczy dodatkiem w postaci np. pomarańczowych butów.

I w zasadzie tak mam od lat. Nie mam potrzeby zmiany stylu, definiowania się na nowo czy jakichś eksperymentów z ubiorem. Raczej kupię kolejną granatową spódnicę czy fuksjowy sweter - mimo posiadania podobnych w szafie. I jeszcze jedno - nie mam pojęcia, jakim typem kolorystycznym jestem, bo szczerze mówiąc nudzą mnie te typologie ;)

no i to jest piekne, tak mialam zanim sie strojowo dalam stlamsic , wpisac w tejszy kanon. Chcialabym kiedys twoje zestawy zobaczyc , musza byc piekne, eleganckie z klasa. 

Eee, niekoniecznie. Zaopatruję się w sklepach ze średniej półki cenowej; przenigdy nie kupię niczego "od projektanta", wiedząc, że płacę za logo, a nie ciuch (mam inne priorytety ;) a przy tym wszystkim - uwaga, jestem jedyną osobą na Vitalii! - nie zwracam uwagi na skład ubrań i użyte materiały; jeśli ciuch, który wpadnie mi w oko, jest miły w dotyku, to mógłby być wyściełany azbestem i dla mnie będzie ok. 

Piszesz, że chętnie chciałabyś jakiś mój zestaw zobaczyć - przypomniał mi się jakiś  twój wątek o kreacji weselnej i pamiętam mój wkład w ten wątek i zaproponowany, nieco zbyt odważny w tamtych okolicznościach, przykładowy zestaw kolorystyczny- różowe spodnie, biała góra i pomarańczowa torebka :) Właśnie tak się noszę - w jednolitych zestawach trójkolorowych. Takie lubię i takie dają multum możliwości kombinacyjnych. Dodam, że mam pracę biurową, ale nie obowiązuje mnie żaden szczególny dress code. I noszę wyłącznie spódnice, bo mam bardzo ładne łydki, a nie lubię swoich ud. Rozumiem jednak, że praca w ciągłym ruchu przy opiece  nad dziećmi wymaga innych rozwiązań ;)

Zawsze lubiłam styl old money, nie ubrałabym natomiast panterki czy kozaczków. Nie cierpię ubrań z dużym logo, w większości kupuję ubrania z dobrych materiałów, małe logo lub wcale, nie obchodzi mnie marka. Nie kupuję już produktów ze skóry.

Jestem średniego wzrostu i noszę sukienki do kolan albo nad kolano, jak dla mnie to dłuższe jakoś optycznie skracają niskie/średnie osoby, ale niech każdy nosi co lubi. Kiedyś raczej nosiłam tylko stonowane kolory, mało wzorów i głównie chodziłam w jeansach, chociaż bardziej dla wygody, bo jeździłam dużo komunikacją miejską. Teraz uwielbiam wzorzyste ubrania, głównie motywy roślin/zwierząt. Lubię też styl pin up i delikatnie gotycki. Nie ubieram się pod typ kolorystyczny, mam w szafie mix i ubieram to, na co mam ochotę. Myślę, że w Polsce byłoby mi ciężej nosić to co chcę, mieszkam za granicą i każdy nosi, co mu się podoba i nikt tego nie komentuje.

Berchen napisał(a):

vegadula napisał(a):

Nosze rzeczy które mi się wizualnie podobają i w których czuje się komfortowo. Zdecydowana większość mojej szafy to sukienki. Najcześciej kupuje ubrania które są zgodne z moja analiza kolorystyczna. I to tyle :) 

ale ta analiza to akurat tobie tez odpowiada, nie ze tak ma byc to ok, takie kupuje? 

Tak, odpowiada, lepiej się czuję w "swoich" kolorach. Co nie znaczy że w ogóle nie mam ciuchów "niezgodnych" bo akurat coś mi się spodobało 

red_velvet napisał(a):

Zawsze lubiłam styl old money, nie ubrałabym natomiast panterki czy kozaczków. Nie cierpię ubrań z dużym logo, w większości kupuję ubrania z dobrych materiałów, małe logo lub wcale, nie obchodzi mnie marka. Nie kupuję już produktów ze skóry.

Jestem średniego wzrostu i noszę sukienki do kolan albo nad kolano, jak dla mnie to dłuższe jakoś optycznie skracają niskie/średnie osoby, ale niech każdy nosi co lubi. Kiedyś raczej nosiłam tylko stonowane kolory, mało wzorów i głównie chodziłam w jeansach, chociaż bardziej dla wygody, bo jeździłam dużo komunikacją miejską. Teraz uwielbiam wzorzyste ubrania, głównie motywy roślin/zwierząt. Lubię też styl pin up i delikatnie gotycki. Nie ubieram się pod typ kolorystyczny, mam w szafie mix i ubieram to, na co mam ochotę. Myślę, że w Polsce byłoby mi ciężej nosić to co chcę, mieszkam za granicą i każdy nosi, co mu się podoba i nikt tego nie komentuje.

musze pogoglowac bo nie znam tych stylow oprocz gotyku🤭. Brzmi bardzo radosnie, fajnie byloby zobaczyc ten kolorowy zawrot glowy. 

Jakies trzy lata temu kupilam w Polsce w Tatuum kilka super kwiatowych ciuchow ,sa piekne, latem robi sie od razu radosnie widzac je, mimo wielu kolorow sa tak skomponowane, ze nie sa mimo to razace. Slyszalam w De duzo komplementow, takie to w moim srodowisku bylo inne. 

Zoe23 napisał(a):

Berchen napisał(a):

Zoe23 napisał(a):

ImCliche napisał(a):

Z biegiem lat po prostu wiem co mi pasuje to w czym się dobrze czuje, bardziej zwracam uwagę na szycie, materiał. Czasem patrzę na ubrania sprzed lat i dziwię się jak mogłam w tym chodzić. Na pewno się zmieniło moje podejście do kusych ubrań, jak kiedyś wszystko musiało być dopasowane tak teraz wręcz przeciwnie. Co do kolorów to pozostaje od lat wierna raczej bezom, bielom, czerniom i ich odcieniom.

...i dlatego od lat wyglądasz jak ściana w urzędzie. Wstawiasz cyklicznie masę zdjęć w kolejnych ciuchach i pierwsze, co zawsze rzuca się w oczy, to koszmarna baza kolorystyczna. Ale skoro piszesz, że czujesz się w tym dobrze, to nie mam dalszych uwag.

Co do ad remu - lubię określone kolory i fasony, i od zawsze kupuję ubrania wpisujące się w moje upodobania, stąd sezonowe mody odbiegające od moich typów nijak mnie nie ruszają (może poza chwilową irytacją, że w sklepach w danym okresie niełatwo znaleźć coś odbiegającego od aktualnie promowanej mody). Służą mi kolory wyraziste i nasycone, które często tonuję szarością spódnicy. Nie znoszę wzorków, maziai i napisów na koszulkach, moje ubrania w 98% są jednolite (pozostawiam mały odsetek na jakąś kratkę). Zawsze wybiorę granat zamiast czerni, oranż zamiast żółtego i róż ponad czerwień. I nawet gdy mam na sobie stateczny i poważny granat, to zawsze przełamuję go intensywnym, rzucającym się w oczy dodatkiem w postaci np. pomarańczowych butów.

I w zasadzie tak mam od lat. Nie mam potrzeby zmiany stylu, definiowania się na nowo czy jakichś eksperymentów z ubiorem. Raczej kupię kolejną granatową spódnicę czy fuksjowy sweter - mimo posiadania podobnych w szafie. I jeszcze jedno - nie mam pojęcia, jakim typem kolorystycznym jestem, bo szczerze mówiąc nudzą mnie te typologie ;)

no i to jest piekne, tak mialam zanim sie strojowo dalam stlamsic , wpisac w tejszy kanon. Chcialabym kiedys twoje zestawy zobaczyc , musza byc piekne, eleganckie z klasa. 

Eee, niekoniecznie. Zaopatruję się w sklepach ze średniej półki cenowej; przenigdy nie kupię niczego "od projektanta", wiedząc, że płacę za logo, a nie ciuch (mam inne priorytety ;) a przy tym wszystkim - uwaga, jestem jedyną osobą na Vitalii! - nie zwracam uwagi na skład ubrań i użyte materiały; jeśli ciuch, który wpadnie mi w oko, jest miły w dotyku, to mógłby być wyściełany azbestem i dla mnie będzie ok. 

Piszesz, że chętnie chciałabyś jakiś mój zestaw zobaczyć - przypomniał mi się jakiś  twój wątek o kreacji weselnej i pamiętam mój wkład w ten wątek i zaproponowany, nieco zbyt odważny w tamtych okolicznościach, przykładowy zestaw kolorystyczny- różowe spodnie, biała góra i pomarańczowa torebka :) Właśnie tak się noszę - w jednolitych zestawach trójkolorowych. Takie lubię i takie dają multum możliwości kombinacyjnych. Dodam, że mam pracę biurową, ale nie obowiązuje mnie żaden szczególny dress code. I noszę wyłącznie spódnice, bo mam bardzo ładne łydki, a nie lubię swoich ud. Rozumiem jednak, że praca w ciągłym ruchu przy opiece  nad dziećmi wymaga innych rozwiązań ;)

no ten zestaw w zwiazku z moimi rozmiarami byl idealny, ale gora nie byla biala, mienila sie cekinkami, byl wygodny i musze powiedziec czulam sie dobrze. Zaraz go poszukam😅

red_velvet napisał(a):

Zawsze lubiłam styl old money, nie ubrałabym natomiast panterki czy kozaczków. Nie cierpię ubrań z dużym logo, w większości kupuję ubrania z dobrych materiałów, małe logo lub wcale, nie obchodzi mnie marka. Nie kupuję już produktów ze skóry.

Jestem średniego wzrostu i noszę sukienki do kolan albo nad kolano, jak dla mnie to dłuższe jakoś optycznie skracają niskie/średnie osoby, ale niech każdy nosi co lubi. Kiedyś raczej nosiłam tylko stonowane kolory, mało wzorów i głównie chodziłam w jeansach, chociaż bardziej dla wygody, bo jeździłam dużo komunikacją miejską. Teraz uwielbiam wzorzyste ubrania, głównie motywy roślin/zwierząt. Lubię też styl pin up i delikatnie gotycki. Nie ubieram się pod typ kolorystyczny, mam w szafie mix i ubieram to, na co mam ochotę. Myślę, że w Polsce byłoby mi ciężej nosić to co chcę, mieszkam za granicą i każdy nosi, co mu się podoba i nikt tego nie komentuje.

douczylam sie jesli chodzi o nazewnictwo, piekne kierunki👌, podobaloby mi sie, lubie naturalne wlokna i w zasadzie ze sztucznych mam tylko ciuchy sportowe.

Lubię styl minimalistyczny,prosty i elegancki. Niektóre ubrania takie np. na wyjście do kawiarni na kawę mam po kilka a nawet kilkanaście lat. Jeśli chodzi o buty to uwielbiam baleriny,Oksfordy i oficerki. Mam 1 parę sandałów i klapek na koturnie. Nie mam potrzeby kupowania nowych rzeczy.Nie obchodzi mnie zupełnie co inni myślą na mój temat. Na co dzień chodzę jak dziad 😆. Jadę na zakupy w roboczych ciuchach bo nie chce mi się przebierać na "wyjście" do Biedronki.

Jedyna rzecz jaką kupiłam w tym roku to ta sukienka i pewnie będę nosić ją wiele lat.

Pasek wagi

Zoe23 napisał(a):

ImCliche napisał(a):

Z biegiem lat po prostu wiem co mi pasuje to w czym się dobrze czuje, bardziej zwracam uwagę na szycie, materiał. Czasem patrzę na ubrania sprzed lat i dziwię się jak mogłam w tym chodzić. Na pewno się zmieniło moje podejście do kusych ubrań, jak kiedyś wszystko musiało być dopasowane tak teraz wręcz przeciwnie. Co do kolorów to pozostaje od lat wierna raczej bezom, bielom, czerniom i ich odcieniom.

...i dlatego od lat wyglądasz jak ściana w urzędzie. Wstawiasz cyklicznie masę zdjęć w kolejnych ciuchach i pierwsze, co zawsze rzuca się w oczy, to koszmarna baza kolorystyczna. Ale skoro piszesz, że czujesz się w tym dobrze, to nie mam dalszych uwag.

Co do ad remu - lubię określone kolory i fasony, i od zawsze kupuję ubrania wpisujące się w moje upodobania, stąd sezonowe mody odbiegające od moich typów nijak mnie nie ruszają (może poza chwilową irytacją, że w sklepach w danym okresie niełatwo znaleźć coś odbiegającego od aktualnie promowanej mody). Służą mi kolory wyraziste i nasycone, które często tonuję szarością spódnicy. Nie znoszę wzorków, maziai i napisów na koszulkach, moje ubrania w 98% są jednolite (pozostawiam mały odsetek na jakąś kratkę). Zawsze wybiorę granat zamiast czerni, oranż zamiast żółtego i róż ponad czerwień. I nawet gdy mam na sobie stateczny i poważny granat, to zawsze przełamuję go intensywnym, rzucającym się w oczy dodatkiem w postaci np. pomarańczowych butów.

I w zasadzie tak mam od lat. Nie mam potrzeby zmiany stylu, definiowania się na nowo czy jakichś eksperymentów z ubiorem. Raczej kupię kolejną granatową spódnicę czy fuksjowy sweter - mimo posiadania podobnych w szafie. I jeszcze jedno - nie mam pojęcia, jakim typem kolorystycznym jestem, bo szczerze mówiąc nudzą mnie te typologie ;)

Tak, bo tak lubię. Ty za to jak papuga, bo tak lubisz. Każdy się nosi jak chce. 

Jeśli spodoba mi sie jakiś ciuch, to ma o jedną cyfrę przed przecinkiem za dużo i to jest bardzo konsekwentne zjawisko. Na dodatek jestem typem którejś zimy i nawet kolorystykę cieżko dobrać z tego co od lat zalega w sklepach i mi sie nie podoba + waga + figura + wzrost. Efekt? Chodzę w czym popadnie byle było miękkie i milusie w dotyku. 

© Bebio 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.