Pamiętnik odchudzania użytkownika:
FreeMilka

kobieta, 41 lat, Warszawa

175 cm, 132.00 kg więcej o mnie

Twój asystent
Świetnie Ci idzie!
Schudłaś 1.3kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 maja 2020 , Komentarze (79)

Witajcie,

Ta izolacja, siedzenie w domu ewidentnie mi nie służy, bo jak wiecie nie umiem ćwiczyć i trzymać się dietetycznie jeśli nie chodze na siłownię - a nie chodzę bo wiadomo co :/


Dziś rano waga pokazała 118,2kg - tyję - TYŁAM - i tego będę się trzymała.

NA mojej stronie na FB zaczęłam od dziś wydarzenie "81 dni dla zdrowia" gdyby, któraś z Was chciała dołączyć podsyłam linka ;) nie spodziewałam się tak ogromnego odzewu, ale widac nie ja jedna mam już dość tycia ;)


https://web.vitalia.pl/events/270085037505394/


17 kwietnia szef wezwał mnie na rozmowę, byłam przekonana, że chodzi o obniżkę pensji bo koronawirus i firmy ciężej przędą.

Okazało się, że miał mi co innego do powiedzenia "Musimy się pożegnać" 

Zamurowało mnie totalnie

W tych czasach szukanie pracy to koszmar, właśnie dla księgowej gdy firmy się zamykają, zawieszają.

Mam do szefa złość - nie o to, że mnie zwolnił - ale o to że mnie oszukał podając nieprawdziwy powód zwolnienia i do tej pory się mota w różnych wersjach. Chyba nie podejrzewał, że poznam prawdę.

Tyle serca i pomysłów włożyłam w tej firmie. Wyciągałam taki bajzer że świat nie widział, gdy ogarnęłam na tip top - zwolnił mnie. Ależ się poczułam doceniona, że hoho.

Pominę szczegóły bo niedaj boże jakimś dziwnym trafem przeczyta On albo ktos z pracy ... świat jest zbyt mały.

Umowę mam do 31 maja

Z początku uznałam, że biorę się ostro za angielski,posiedzę ze 2 mies w domu i wtedy znajdę świetnie płatną pracę, ale w trakcie nauki okazało się, że mam większe braki niż przypuszczałam.

Postanowiłam od początku maja szukać pracy, wysłałam może ze 3 CV, do biur rachunkowych blisko domu, zaczęłam od najbliższego mi rewiru a nie dojazd 25km i to przez całą Warszawę. Pomyślałam, że mam czas na tamte regiony.

12 maja około godziny 10tej dzwoni telefon, patrzę nieznany mi numer, to nie odbieram, ale w porę uświadomiłam sobie, że przecież wysyłałam CV 8)

Odbieram tel, dzwoniłą właścicielka jednego z biur, rozmawiałyśmy jakieś 15minut, pod koniec rozmowy zaprosiła mnie na rozmowę twarzą w twarz z zachowaniem wszelkich środków ostrożności jeśli się zgodzę, zgodziła się ;) Rozmowę miałam tego same dnia czyli we wtorek o 16stej, dokładnie 2km od domu.

Zanim wyszłam z domu, córka mówi abym szybko wróciła, a ja na to, że właśnie nie dziecko, bo im dłużej tam będę to znaczy, że się spodobałam. Jakbym się nie spodobała to by cjcieli się mnie szybko pozbyć.

Rozmowa trwała 1,5 godziny ;)

Na koniec rozmowy usłyszałam, że Pani jest (nie jestem samochwała, ale to mnie dowartościowało) bardzo zainteresowana moją ofertą, sama określiła, że jestem sumienna, zaradna, dobrze zorganizowana, rzetelna. Celowo unikała tych określeń, nie chciałam ich wypowiadać bo są dla mnie takie sztuczne. Pani sama wyciągnęła te wnioski słuchając moich opowieści o sposobie mojej pracy i współpracy z klientami. Powiedziała, że jest bardzo zainteresowana współpracą ze mną.

Poprosiła abym dała Jej czas do namysłu do czwartku. Miałam przejąć klientów po księgowej, która jest świetna, złożyła wypowiedzenie ale jeszcze do końca się nie rozmówiły.

Czas od wtorku do czwartku siedziałam jak na szpilkach, nie mogłam się doczekać co z tego wyniknie: blisko domu - bardzo blisko, możliwość częściowo pracy zdalnej, chciała mnie zatrudnić pomimo tego, że powiedziałam jakie mam niedociągnięcia w swojej wiedzy, ale powiedziałam też że w sumie został zostawiona sama sobie i musiałam pełnych prawie sama się nauczyć, że to mnie nie przeraziło, że nie czuję się zbyt pewnie w bilansach i być może będę potrzebowała pomocy za rok w ich sporządzaniu, że pewne rzeczy musze doczytać, a programu nie znam ale ścigną sobie darmową wersję testową abym się z nim zapoznała. Godziny rozpoczęcia pracy w miarę do wybrania samej sobie, możliwośc podwyżki i awansu.

Godzina 12sta, nie dzwoni, godzina 14sta cisza, około 16stej zaczęłam mysleć, że nic z tego nie będzie. Po 16stej dostałam smsa, czy mogę na odpowiedź poczekać do piątku. Nie miałam wyjścia przecież prawda ;)

W piatek koło 11stej, telefon, odbieram i słyszę, że niestety na to stanowisko mnie nie przeyjmie ponieważ dogadały się z tamtą księgową a Ona naprawdę jest świetna. Szkoda niesamowicie mi się zrobiło, moje plany, chęć poczucia się pewną że w tych czasach nie zostanę bez pracy prysła bardzo szybko.

Tak w ostatniej chwili pomyślałam, że mamy dziewczynę na okresie próbnym, która się nie sprawdza i ma umowę do końca czerwca, więc jeśli da mi Pani czas do poniedziałku na zastanowienie się to na 90% Panią przyjmę - usłyszałam :D Nadzieja wróciła na nowo. Wyraziłam duże zainteresowanie tą ofertą i zapewniłam, że poczekam bo również jestem zainteresowana. Opowiedziała mi o nowych klientach w tym o jednej sporej mocno skomplikowanej firmie i była ogromnie zaskoczona gdy powiedziałam, że jej problematyczność mnie nie przeraża, że lubię "koronkową robotę", po prostu trzeba być mocno uważnym księgując tę firmę. Powiedziała że CV wciąż napływają ale jestem na pierwszym miejscu.

Znów miałam weekend pełen obaw, różnych wersji w głowie. Przerażała mnie wizja szukania pracy i tego całego wysyłania CV a ilość ofert pracy w moim zawodzie mocno zmalała, wręcz bardzo mocno. Całe to chodzenie na rozmowy, czekanie na telefony i decyzje firm czy przyjmą czy nie. 

Nastał poniedziałek 18 maja, do 11stej miałam trochę zajęcia to niezbyt byłam zajęta czekaniem na telefon, koło 12stej lekka nerwówka mnie zaczęła brać, 14sta już mnie nosi, 16sta córke opierniczyłam bez powodu, mąż powoli zaczął wątpić czy mnie przyjmą choć wcześniej wogóle tego nie dopuszczał do siebie. O 16:15 usiadłam z telefonem w ręku, wybrałam numer i zastanawiałąm się czy dzwonić czy nie, czy wyjdę na natręta czy nie i w tym czasie zadzwoniła. ODbieram tel i słyszę że bardzo chętnie nawiąże ze mną współprace jeśli tylko chcę. Wiadomo że nie odmówiłam ;) PRawdopodobnie w środę podpiszemy już umowę o pracę :D PRacę miałabym zacząć 1 lipca. Więc przez 1 miesiąc będę bezrobotna ;) nie martwi mnie to nic a nic, ale nerwów miałam multum.

Z tej radości poszłam do sklepu iiii .... jadłam zdrowo cały dzień :D

Nie czułam potrzeby uczczenia faktu znalezienia pracy jedzeniem :D no może czułam ale opanowałam się

Tak w mega skrócie to wszystko wyglądało ;)


Buziaki

FreeMilka


15 kwietnia 2020 , Komentarze (23)

Witajcie Kochane,

Mega długo mnie nie było, ale ostatnio nie miałam sił ani na swojego FB ani na vitalię.

Mój najniższy wynik to było równe 112kg, po miesiącu siedzenia w domu dziś rano wybiło 115,7kg :(

Kompletnie nic nie ćwiczę, choć zamówiłam karimatę i gumy do ćwiczeń w domu (tajemnica)

Pracy mam od groma

Pracuję z domu

Do końc marca trzeba było ogarnąć bilanse ale "dzięki" cholernie ogromnej nieodpowiedzialności poprzedniego biura nie otrzymałam bilansu otwarcia nawet do 31 marca, jak już go dostałam to kompletnie był bez sensu... poprawnego nie mam do tej pory. Dotyczy to dwóch firm. Ogarniam również inne sprawy księgowo-kadrowe, częściowo bałagan w tych firmach.

Dziewczyny, pomimo że trzeba siedzieć w domu to mi się kompletnie nie nudzi i marzę o dniu kiedy mogłabym się ponudzić. Ja w sumie nie odczuwam tyh obostrzeń zbytnio bo non stop pracuję przez głupote innych ludzi

Dla przykładu wczoraj w domu pracowałam od 7:30 do 22:30 z przerwą na obiad, siku i zrobienie kawy.

Ludzka głupota mnie rozwala na łopatki normalnie.

Mało tego, niektórzy nie zapłacili mi od 2 miesięcy za moja pracę inni prawie 4.

Jedni szyją maseczki, pomagają w naszym kraju na inny sposób - ja uznałam, że tak pomogę, tym co umiem robić ale ja też nie pociągnę rozliczając ludzi za darmo.

A jak już jakimś cudem zdarzy mi się wolny dzień czy pół to nie mam ochoty na nic poza jedzeniem.

No to się pożaliłam ;)

Ale dość tego !!!

Postanowiłam się ogarnąć od dziś

Trzymajcie kciuki aby mi się udało, bo wiecie

Zaczynałam z wagą 128,4 kg dnia 1-09-2019

Najmniej miałam 112 kg dnia 14-03-2020

Obecnie mam 115,7 kg czyli 15-04-2020

nie chcę tyć więcej - nie chcę stracić tego na co tak bardzo pracowałam mając ogromne kłody pod nogami

3,7 kg w górę w miesiąc to jeszcze nie tragedia prawda? Ale trzeba się wziąć za siebie i nie sabotować własnych osiągnięć

Mam nadzieje, że u Was w porządku?

Buziaki

Emilka

10 marca 2020 , Komentarze (46)

Witajcie,

Jak Wam minął weekend?
Zrobiliście co zaplanowaliście?

Mi nie udało się wszystkiego zrealizować niestety.
W sobotę było tylko PÓŁ treningu - odpuściłam.
Chodzę totalnie przemęczona. Nie pamiętam kiedy ostatni raz się wyspałam.
Niedzielę całkiem odpuściłam z ćwiczeniami.
Szkoda mi braku ćwiczeń bo treningi maja fajny skład ćwiczeń choć mnie korci już aby pewne ćwiczenia powymieniać 

Błagam niech już nastanie koniec marca

Ale jak są minusy tak są i plusy 

Pilnowałam kalorii. Co prawda waga w miejscu od piątku, ale biorąc pod uwagę, że nie ćwiczę mogę prawdopodobnie jeść za dużo. Daję sobie czas do piątku. Jak nic się nie ruszy to chyba będzie trzeba podjąć pewne kroki dotyczące limitu kalorii.

Jedzonko mam gotowe na 2 dni - co prawda to samo ale skoro gotuję smacznie  to i jest smacznie 

Śniadanie:
* tortilla z kurczakiem, warzywami i sosem barbecue
* orzechy narkowca

Obiad:
* fasolka po bretońsku z razowym chlebem - robiłam pierwszy raz w życiu 🙈 i nie dość że szybko poszło to wyszło mega smacznie 
* jabłko

Kolacja:
* mus czekoladowy proteinowy - tak tak, możemy  (to ten ze zdjęcia - jak nie moje, takie krzywe i niedopracowane 😂 - wstydź się Emi - wstydź  )
* orzechy nerkowca
* pomarańcza

Napoje:
* kawy z mlekiem
* herbaty owocowe
* herbaty pu-erh
* oby i woda 🙈

Na pierwszy rzut oka wygląda na mało  Ale wszystko zależy od wielkości porcji prawda?

#psychikajedzenioholika

Przekleję Wam jeden z postów z mojego FB - aby pokazac, że nie musi być idealnie aby były efekty ;)

Osobiście uważam, że nie ma jednej prostej rady, jednego sposobu i nie zadziała to na zasadzie pstryknięcia palcami.

Niezbędne na pewno są 2 rzeczy:
1) waga kuchenna
2) aplikacja do liczenia kalorii np. fitatu

Kolejnym krokiem jest wyliczenie swojego zapotrzebowania kalorycznego aby chudnąć.
Powiem Wam tak: w tej kwestii średnio mogę doradzić jak to profesjonalnie wygląda. Przeszukałam masę gotowych kalkulatorów do wyliczenia tychże kalorii i znalazłam jeden, który jest mocno zbliżony mojej kaloryki. Przeliczyłam swoje limity kalorii z różnych momentów od września 2019 (które podawał mi trener) i w tym kalkulatorze są mocno zbliżone.
PS – gdyby się okazało, że przez tydzień nie ruszyła Ci ani waga ani cm to daj sobie kolejny tydzień bądź zmniejsz kalorie o 50-100. Gdy pomimo diety i ćwiczeń wciąż nic – przebadaj się: insulinooporność, hashimoto, tarczyca itp. - z tymi chorobami da się schudnąć i to bardzo ładnie ale z dietą spod ręki specjalisty 
https://web.vitalia.pl/kalkulator-odchudzania

Gdy mamy już ogarniętą wagę, apkę i kalorie działamy dalej 
* czytaj etykiety – można zaoszczędzić naprawdę sporo kalorii.
* zapomnij o tym, że jedzenie na diecie to same sałatki i ryż z kurczakiem – możesz jeść wszystko tylko … przygotowane z odpowiednich produktów  w mojej diecie zarówno na początku jak i teraz są zapiekanki – jednak zamiast kajzerki bądź paryskiej daję chlebek razowy albo bułkę razową, kiełbasę z kurczaka, i jeśli chcę zaoszczędzić kcal to zamiast sera żółtego daje mozarellę, i łyżeczka ketchupu nie zaszkodzi 
* zamień zwykłą mąkę na gryczaną, owsianą, ryżową, orkiszową
* zamień cukier na ksylitol, erytrytol, słodzik, czasem i miód
* olej zwykły na kokosowy bądź masło klarowane (mi niestety to ostatnie nie pasuje)
* wiesz że możesz i schabowego czy mielonego? Możesz ale nie musisz skorzystać z moich „myków”  Schabowe zazwyczaj robię z kurczaka  ma o wiele mniej kalorii, smażę na oleju kokosowym i nie ukrywajmy jak użyjesz 5g bułki tartej do niego to nie przytyjesz 3kg. Mielone tez robię z kurczaka – najważniejsze aby mieścić się w limicie kalorii.
* Porównanie mięs w kaloriach na 100g:
Pierś kurczaka – 100 kcal
Schab surowy bez tłuszczu – 144 kcal
Karkówka – 205 kcal
Przykładów można by mnożyć wiele
* lubisz słodycze? Rób sama – skąd brać pomysły? Internet czy Instagram. U mnie od kwietnia 
Dziś podam Ci przepis na domową nutellę:
2 banany + 4 łyżki ciemnego kakao i blendujemy.
Są przepisy gdzie dodaje się jeszcze awokado. Nutella idealna do np. naleśników z mąki orkiszowej, do słoiczków deserkowych i jako sama słodycz. Pamiętaj im więcej plamek na skórce banana tym słodsza będzie nutella 
* pytaliście też o ilość posiłków: wg mnie dowolna aby nie przekroczyć limitu kcal. Ja np. gdy jadłam 5 posiłków były dla mnie za małe i chodziłam głodna. Przerzuciałam się na 4 – sprawdzała się ta ilość u mnie gdy pracę zaczynałam o 8smej i miałam lekko inny tryb dnia. Obecnie od kilku miesięcy jestem na 3 posiłkach – porządnych  Pracuję od 7mej. Przy moim obecnym trybie dnia dla mnie idealna ilość. Na każdej opcji chudłam/chudnę
* jeść śniadanie czy nie? Do której zjeść pierwszy posiłek?
Jadałam śniadanie do pół godziny od obudzenia się – chudłam. Jadałam śniadanie po 4 godzinach od obudzenia się – chudłam. Obecnie jem godzinę od obudzenia się – chudnę.
* o której jeść ostatni posiłek – do 18stej, 20stej, przed snem?
Obecnie jem między 17-19stą – zależy od dnia i tego o której wracam z siłowni. Jeśli jem przed snem – mam zazwyczaj ciężką noc, budzę się w nocy, wstaję umęczona nie-spaniem  Moja decyzja o godzinie ostatniego posiłku jest motywowana tym, że gdy wracam z siłowni jestem potwornie głodna oraz znam siebie na tyle dobrze, że wiem, że jeśli zjem później to włączy mi się ssawka i będe pochłaniała wszystko jak odkurzacz 
* nawodnienie organizmu
Walczę z tym codziennie 
Kawa, herbata czerwona pu-erh, zielone herbaty, herbatki ziołowe i woda. Nudzi Ci się sama woda/niesmakuje? - wciśnij cytrynę, pomarańczę czy wrzuć listki mięty  Na lato polecam arbuza pokroić w kostkę, zamrozić i później wrzucić kostki lodowe do wody – ma fajny lekko arbuzowy posmak  A teraz ciiiii – poza masą chemii, na utratę wagi nie ma wpływu cola zero – ogólnie wszystkie napoje zero. Doskonale zastępuje chęć na słodkie  Coś kosztem czegoś 

PS. U mnie nigdy nie będzie na 100% zdrowo – ile to ja się naczytałam, ketchup ble, cola bla, majonez ble, bułka ble, woda z butelki plastikowej ble, nawet posiadanie chomika ze sklepu a nie z adopcji ble. Jeśli szukasz mega zdrowego trybu, przepisów, strony - szukaj dalej. Na pewne rzeczy sobie pozwalam. Jestem jaka jestem - mam wrażenie taka jak wiele osób - zwykła dziewczyna po prostu 

Dieta ma być przyjemnością a nie stertą wyrzeczeń, abyś czekała momentu aż ją skończysz i walniesz w kąt i zaczniesz ŻREĆ jak przed dietą.

Pomimo, że chudnę powoli to wiem, że na takim jedzeniu bez problemu mogę żyć do końca życia. Mam tygodnie gdzie wszystko sama gotuję, przygotowuję a mam czasem tak zabiegany czas że posiłkuję się sklepowym jedzeniem. Zamiast 2 pączków na śniadanie zjadam bułkę wieloziarnistą z 100g polędwicy sopockiej, łyżką ketchupu i pomidorem. Później robię sobie kawę z jednym słodzikiem i zajadam orzechy nerkowca. Kupię wafle ryżowe, smaruję masłem orzechowym i do tego pomarańcza i np. na kolację jajecznica. Kalorie się zgadzają i na tym się skupiam.

Nie napisałam tu niczego czego nie stosowałam 
Wg niektórych może to półśrodek – zerknij jeszcze raz na moje porównanie – Działa? DZIAŁA

Kochani to jest temat rzeka.
Ale chyba najważniejsze rzeczy przekazałam
Musicie dać mi czas do kwietnia/maja: do końca marca mam ogrom pracy z racji zawodu i soboty, czasem niedziele też siedzę w papierach.

Mam pomysł na prowadzenie strony w fajny sposób, motywujący, pomocny, inspirujący i radosny.
Proszę Was o cierpliwość. Będę oczywiście pisała i teraz, ale pewien styl, który chcę zaprowadzić wymaga ode mnie sporej ilości przygotowań.
Klikam publikuj i wsiąkam w papierki.

22 lutego 2020 , Komentarze (39)


Mówią, że legins prawdę powie, kto się opierdzielał jesienią  😂🤭🙈

Dziś wybrałam się na zakupy 🧐 Nie miałam zielonego pojęcia czy wrócę dobita czy nie 😬
Miesiąc temu, gdy próbowałam coś kupić na siebie, trafiłam na moment kiedy poprzedni rozmiar był za duży, a kolejny za mały  😬🧐

Po dzisiejszych zakupach wiem, że jestem obkupiona 
Szczęśliwa 
Trochę jakby nowa  😂

Są też drobnostki, które mnie ogromnie cieszą po spadku tych 15kg 
* rękami już nie obijam się o biust 🙈😂
* nie ocieram też nimi o biodra 

Kurcze - czuję jakbym schudła 😂
Na reszcie przypominam sobie jak to jest być wysoką a nie szeroką 😂🙈😜

A teraz kilka suchych faktów 

Kiedyś
bluzki koszulowe-materiał nierozciągliwy rozmiar 52 🙈
Teraz 48

Kiedyś
bluzki normalne rozmiar 48/50
teraz 44

Kiedyś
T-shirt rozmiar XXL
teraz L

PS. Inne bluzki jeszcze wlecą na stronkę - ale powolutku  Dziś zaczęłam od T-shirta ponieważ jego rozmiar zaskoczył mnie najbardziej🧐

Spodnie wymieniałam już 2 razy 

Kto z Was jeszcze zdążył się cieszyć z wymiany garderoby tej zimy? 
Pominę fakt w którą stronę 😂😂😂

Trzymajcie się Kochani,
Buziaki
Wasza Niknąca Jedzenioholiczka 

21 lutego 2020 , Komentarze (94)

Witajcie,

Oto efekt nie jedzenia pączków w Tłusty Czwartek 😂😂(smiech)

😂


🥳🥳🥳🥳🥳🥳🥳
A tak serio - doczekałam się w końcu spadku 15kg w piątkowym ważeniu 😁💪😎
Waga: -15,4 kg
Cm: -77 cm:
- 5cm - szyja
- 9cm - udo
- 4cm - biceps
- 4cm - łydka
- 13cm - pępek
- 15cm - 3cm pod
- 13cm - 3cm nad
- 14cm - biust

A jak u Was?
Pochwalcie się swoimi osiągnięciami 
Jeśli były wpadki też się nie krepujcie  Znacie mnie i wiecie, że potrafię zaliczyć porządną glebę 

Dziś jestem mega zadowolona  po ostatnich tygodniach, gdzie raz miałam spadki a następnego tygodnia wzrosty nareszcie mam to na co czekałam tak bardzo 🤗 Zajęło mi to za dużo czasu bo prawie 6 miesięcy. Jednak tak trzeźwo na to spoglądając to chyba lepiej.
Nauczyłam się bardziej racjonalnie podchodzić do ilości jedzenia:
- smakuje mi coś to jem do momentu sytości - udaję później że nie ma nic takiego jak kubki smakowe i mózg by pochłonął o wiele więcej jedzenia niż żołądek 
- zdarzało się, że mi zarzucano w różnych miejscach: "ketchup? - to nie zdrowe", "ogórki korniszone?- ocet, cukier", "szprotki? - sama chemia", "ser żółty? - tragedia, tłuste" itp itp itp i blablabla - a ja chcę powiedzieć, że nie biorę udziału w zawodach fitness bikini gdzie każdy kęs ma znaczenie. Jestem normalną dziewczyną (to już ten wiek gdzie trzeba sie odmładzać😂) - która chce dożyć bardzo późnej starości  Chcę po prostu żyć: imieniny, urodziny, spotkanie na kawę i ciacho - OK, chętnie - ale z umiarem, a później powrót na swoje zdrowe jedzonko i te "niezdrowe" też bo z korniszonymi rozwodu nie wezmę 
Czasem wpadnę w cug 3 dniowy 🙈 ale nawet nie dłuższy bo już się źle czuję 😂
W związku z tym, że 15kg za mną, zmieniło sie trochę moje myślenie i podejście do tego całego odchudzania, mam nadzieję deczko przykręcić śrubkę i bardziej się kontrolować bo mam jeszcze jakieś 36-38kg do zrzucenia 😱 i powiem szczerze, że roku nie chciałabym na to poświęcić 

P.S. Aż samej ciężko mi uwierzyć, że te spodnie były ciasne w sierpniu 2019 😱🧐 - to co widzimy się w tych spodniach za kolejne 15kg?

Buziaki
Wasza Jedzenioholiczka

11 lutego 2020 , Komentarze (20)

Witajcie z rana,

Potrenowane wczoraj?
Sprawiliście że tłuszcz płakał setkami kropel potu?

Uwielbiam swój poniedziałkowy trening  Czuję, że porządnie poćwiczyłam 💪 Tłuszcz płakał długo  - a dobrze mu tak 

Wciąż nie potrafię jednak spełnić jednego zalecenia, które mam wykonywać przy wykrokach chodzonych "Utrzymuj niezręczny kontakt wzrokowy z ludźmi dookoła" 😂 no nie idzie, choćbym nie wiem jak się starała to nie idzie 🤪
Wiem, że przez brak realizacji tego zalecenia, efekty treningowe są lipne 😂🙈 ale nie jestem w stanie go spełnić 😬

Towarzystwo miałam ekstraśne  - naładowana pozytywnie wróciłam do domku 

Mam pewien kompleks - jak pewnie każdy z Nas 
Nie cierpię swoich ud 🤬 mendy są okropne - ale wczoraj miałam przebłysk 😱 - jest szansa, że za jakiś czas się polubimy 😂 muszę tylko je ociosać porządnie  - całe szczęście że uwielbiam ćwiczenia na nogi 

A jaką Ty lubisz partię ciała ćwiczyć?
Tą co ja czy może bicepsy? 😏😬 brrrrr .... 

Buziaki

FreeMilka

9 lutego 2020 , Komentarze (63)

Witajcie,

Ten tydzień to tydzień zmian i roszad w moim życiu ;)

Już wyszłam z lekkiej załamki - wiem, że będzie dobrze.

Piątek sporo wyjaśnił - znajomości nie urywamy bo łączą nas fajne relacje, na pomoc wszelaką mogę liczyć zawsze i wszędzie. Treningi powinno nam się udać ogarnąć razem raz na miesiąc.

We mnie siedzi wszystko czego zostałam nauczona przez 5 miesięcy.

Motywacja na wysokim poziomie.

Nie pozostaje nic innego niż działać.

Szczerze to dziwnie się czuję taka zmotywowana i działająca jakby sama (smiech) nigdy takiego stanu nie zaznałam, bo zawsze byłam pod opieką - a samej nigdy mi się nie udało. 

Powiem Wam, że to ciekawe, fajne uczucie. Jakby wiara w siebie 8)

Jednak mam sporo przemyśleń za sobą, sporo pracy włożyłam w ład w głowie, pozatym za stara jestem na stare błędy, co do nowych to hmmm ... postaram się ich unikać :PP a jak już popełnię to abym wyciągnęła konstruktywne wnioski ;)

Dziś dla uspokojenia się (smiech) poszłam do fryzjera, długo to odkładałam, bo szkoda mi było długości włosów, które tak chciałam zapuścić. I zapuściłam :D Ale dziś przyszła pora na ogarnięcie ich i żartuję sobie że ścięłam głupotę zostawiając klarowny wyraźny rozum (cwaniak)

Tak mi się niechcący na komputerze ułożyły zdjęcia ;) nie długość włosów ale twarze (smiech)

Trzymajcie się Kochane

I zmotywowanego tygodnia Wam życzę <3

7 lutego 2020 , Komentarze (93)

Witajcie,

Witajcie,

Pora się rozliczyć z tygodnia 
Ciężki pod kątem emocjonalnym - ale dało się przeżyć 

Dietka trzymana calutki tydzień - o tyle ile zjadłam więcej w sobotę pomniejszyłam kalorie w niedzielę, pozostałe dnie bez zarzutu.

Treningowo już dawno takim przykładem nie byłam 
Dziś piątek - można wyluzować trochę 

Co prawda schudłam to co tydzień temu przytyłam  ale jeszcze spadek 0,4kg dorzuciłam do puli 

A jak Wasze osiągnięcia?

*-*-*-*-*-*-*-*-*--*-**-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-

Dziś minęło 5 miesięcy jak walczę o siebie.

Łącznie spadło mi do 114,3 kg - nie jest to 115 równe ale cóż ;)

Jakie były te miesiące?

Oj u mnie przewaliła sie masa przeróżnych sytuacji

* niesamowicie poważne i stresujące

* niesamowicie budujące i rozweselające

* stagnacja

* zawalanie

* wracanie na dobre tory.

5 miesięcy współpracy z trenerem dało mi bardzo dużo. Podczas treningów zaliczałam psychoterapię ogólnorozwojową (smiech) czasem mnie to irytowało jak nie wiem, ale jak juz ochłonęłam :PP to przyznawałam rację chłopakowi.

Przyjaciółka mówi, że widzi tą zmianę, która zaszła w mojej głowie.

Sama czuję zmianę - przede wszystkim gdy jest mi ogromnie smutno - dopadło mnie niestety wczoraj - to nie zajadłam, tylko poszłam pod prysznic wypłakać się. Wiecie woda leci i nikt nie słyszy co się dzieje :p A swoją drogą mam coraz większy repertuar tego co robić aby nie zajadać ;) (smiech)

Nie powiem, że tez nie zajadam bo i zajadam, ale już sporadycznie i nie tak intensywnie i mocno ilościowo jak kiedyś.

Mam jednak w sobie pokorę co do tego aby czuć się że oooooo opanowałam problem, nie zajadam itp. Nigdy nie wiadomo kiedy wróci. Poza tym nie jestem też robotem - mam świadomość, że nie da się wyłączyć danej funkcji. Skupiam się na tym aby jak najrzadziej miała siłę przebicia.

Ogólnie pomimo braku trenera - tego warunku koniecznego do mojej egzystencji w świecie diety i treningów (smiech) - czuję, że mam motywację. Franek nauczył mnie bardzo wiele, wiele z Jego słów pamiętam i będę pamiętała na zawsze. wierzę, też że nasza relacja nie urwie się, bo nie jesteśmy dla siebie klientem i kontrahentem, łączą nasz fajne relacje kumpelskie. Może uda mi się choć raz w miesiącu iść na trening z Nim. Nie zamierzam się poddać. Nie chce wracać do tego co było, a zaraz Wam pokażę jak było a jak jest.

Wiecie szczena nie opada - ale obiecuję, że jeszcze nie opada bo za jakiś czas to mam nadzieję i mi opadnie :p(smiech) - zostało jeszcze sporo do pracy około 40kg (tajemnica), ale wiecie że nawet to mnie cieszy? Nauczyłam się cieszyć tym czasem kiedy pracuję nad sobą. Gdyby nie było go, bardzo wiele by mnie ominęło. 

Wrzucam Wam siebie 

I miłego dnia Kochane :*

            06-09-2019 vs 06-02-2020

PS. U mnie na FB pojawi się jutro ;)

EDIT

-69 cm :D

- 4cm  szyja

- 8 cm udo

- 4 cm biceps

- 4cm łydka

- 11 cm pępek

- 12 cm - 3cm nad pępkiem

-12 cm - 3 cm pod pępkiem

- 14cm - biust

6 lutego 2020 , Komentarze (8)

Witajcie,

Nie mogę się doczekać jutra.

Standardowo "raporciki" będą do zdania i spowiedź z całego tygodnia ;)

Obiecałam sobie, że na 15kg mniej dam porównanie.

Jest może i szansa na to jutro ;)

Nie oczekujcie dużego efektu WOW - to dopiero 15kg. Jeszcze około 40 przede mną.

Sprawy siłowniowe 

Minęło juz kilka dni od momentu nieprzyjemnej informacji. Przetrawiłam to prawie.

Trener mówił, że w piątek porozmawiamy na ten temat więc też nie mogę się doczekać tego treningu jutrzejszego - ostatniego na dłuższy czas.

Na siłowni znam wszystkich trenerów - zakumplowaliśmy się po prostu. Super się nam rozmawia, a wczoraj nawet jeden gdy przyszedł na pogaduszki podczas gdy ja robiłam swój trening stwierdził, że jestem Jego "pasiapsi" (smiech)

Więc nie jest źle :PP

Buziaki

4 lutego 2020 , Komentarze (27)

Witajcie,

Jakby jeszcze było mi mało zmartwień to wczoraj dosłownie 10 min przed siłownią dowiedziałam się, że firma którą księgowałam w domu likwiduje się i dobrze będzie jak wogóle dostane kasę za grudzień. Nie ukrywam, że to dzięki tej pracy nie musiałam liczyć każdej złotówki, mogłam pozwolić sobie na trenera, czy iść do fryzjera albo kupić jakieś ubrania nieplanowane.

Wczoraj w pierwszej chwili chciałam olać już siłownię i dietę.

Ale tak mi się żal zrobiło tego co wypracowałam tak ciężko. Że pomimo tylu przeszkód w ciągu ostatnich 5 miesięcy zbiłam choć te ponad 10kg. 

Poszłam na siłownię, ledwo - a miałam mieć mocny trening. Weszłam na bieżnię i czekałam tylko jak wyleją się mi łzy na policzki bo już je czułam w oczach. W tym momencie słyszę: "Siema, co u Ciebie" był to trener z którym się zakumplowaliśmy. Poprosiłam aby odczekał minutę bo muszę płacz pohamować. I tak widział więc nie miałam co ściemniać. Był ze mną ze 30-40 minut. Rozmawialiśmy o mega poważnych rzeczach i pierdołach. Trening dokończyłam sama, ale w między czasie kilka słów z trenerką zagadałysmy i z kolejnym trenerem buziak na powitanie, kilka żartasków. Swojego tez widzialam chwilę. 

Wszystko tak się świetnie złożyło, że nie miałam nawet kiedy pomysleć o tym co usłyszałam kilkanaście minut wcześniej.

Wieczorem poinformowałam swojego, że niestety musimy zakończyć współpracę (szloch) Te z Was, które wiedzą co znaczy dla mnie Trener podczas odchudzania zrozumieją mój ból. Pozostałym - tym antytrenerowskim nie będę tłumaczyła. Sorry.

Napisał, że rozumie, przykro Mu i że zawsze mogę się do niego odezwać. Ostatni trening mamy w piątek. Wykrzesałam z siebie resztkę logicznego myslenia i poprosiłam abyśmy przerobili w piątek 2 opcje różnych treningów, ktore będę mogła robić sama od poniedziałku. Zgodzil się na to bez problemu. Siłownię mam opłacona z góry do końca sierpnia.

Kurcze dziewczyny czuję sie jakby mi ktoś kogoś bliskiego zabrał. 

Wiem jednocześnie, że to nie w moim stylu abym później zwracała się do Niego o pomoc. 

Dla niektórych to dramat histeryczki - trudno. To wasze zdanie.

Postanowiłam jednak, że postaram się nie poddawać. Że będę działała na ile dam radę. Może choć raz na miesiąc czy półtora wykupie jeden trening. 

To moje motto:

Marze tylko aby mi starczyło sił.

Mój trener kończy psychologię. Nasze rozmowy były często głębokie. Twierdzi że zmieniło się moje myślenie, postrzeganie pewnych rzeczy. Te piątki naprawdę dawały mi bardzo wiele. Sporo z Was mnie wysyłało do psychodietetyka a ja miałam 2 w jednym. No cóż sprawdzimy czy wystarczająco się zmieniło to moje myślenie ;)

Obecnie stan wygląda tak:

@ od wczoraj

wczoraj trening na 100%

wczoraj dieta na 100%

i oby tak do piątku. a co później zobaczymy, nie patrze za daleko w przyszłość. Musze pogodzić problemy, których tu nie nazywam z imienia i nazwiska, z nowymi i z zyciem codziennym.

Trener powiedział mi kilka tygodni temu, że przeciwności są po to aby nas umacniać, czynić silniejszymi i rozwijać nas. I TEGO SIĘ TRZYMAM.

Opuszczam swoją strefę komfortu, ale może po to aby wypracować nową - pora rozwijać się dalej.

Co z moim marzeniem o napisaniu książki?

Wciąż jest marzeniem. Nie skreslam go. Zaczęłam pisac powolutku. Jednak styczeń w kadrach to kosmos :PP mam nadzieję, że teraz znajdę chwilkę jak już zaakceptuję sytuacje w ktorych jesteśmy. Czuję, że jeszcze chwilka mi potrzebna.

To co, chyba na tyle.

Trzymajcie się i trzymajcie za mnie kciuki 

Buziaki

FreeMilka

© Bebio 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.