Mama usypia Olę, mąż ogląda film, a ja ufarbowałam właśnie włosy i dzięki temu mam solidny argument, żeby siedzieć w kuchni i nie dotykać niczego, i nigdzie się nie ruszać - czyli święty spokój. Czasami dodanie takiego codziennego, zwykłego wpisu zajmuje mi pół dnia, bo co napiszę trzy wyrazy, to ktoś coś chce. Chyba po prostu mamy tak mają.
Położyłam się o 21.30, wstałam koło 8.00. Co z tego, że długo, skoro w nocy wstałam z 8 razy do Oli, a poza tym to nie jest pierwsza taka noc z rzędu. Byłoby więcej, ale parę razy obudziłam męża, żeby on się nią zajął. I mówię, zgodnie z prawdą, bardzo miłym i życzliwym tonem, bo w przypadku mojego męża to jedyna droga do wskórania czegokolwiek: jest weekend, nie idziesz jutro do pracy, od poniedziałku do piątku wstaję tylko ja, dziś wstań ty. Wstał bez gadania z 3 razy.
Mój mąż to skarb.
W tym tygodniu 8,5 godziny spaceru i godzina fitnessu. Bez szału.
niunius100
14 listopada 2021, 20:27Czemu Ola tak często się budzi?Masz ją jeszcze na piersi?
Milosniczka!
14 listopada 2021, 21:56Ząbkuje
niunius100
14 listopada 2021, 22:23Oby jej szybko wyszły!
Milosniczka!
15 listopada 2021, 06:53Mam nadzieję, że to się uspokoi. Kilka miesięcy temu pięknie przesypiała noce.
Lucyna.bartoszko
14 listopada 2021, 10:44Znam ja takie nocki. Też chciałam się wcześniej położyć, ale mój młody obudził się o 21.30 i poszedł znowu spać dopiero przed północą. A rano pobudka o 5.20 😭