Wreszcie piąteczek piątunio…😁 nie żebym narzekała na swoją sytuację zawodową… robię, co chcę i może kiedyś odłożę na ten domek z bali🤐. Jednak co weekend to weekend i przesiadywanie do 1 w nocy… Wiec czemu by nie pojeździć na rowerku o 21.00 - dzisiaj pojechałam po kiełbasę Czernichowską, była nawet przeprawa promem 🤪
Od zeszłej niedzieli przejechałam 67.6 km co daje 167 minut ruchu. Nice! Niestety, jeżeli chodzi o liczbę kroków jest lipa – 8743 kroki pokazał mi mi band przez ostatnie 5 dni, co daje łączny dystans tylko 4.88 km. Za mało się ruszam i nie mówię tego ze stoickim spokojem.
Jeżeli chodzi o pilnowanie diety to jest w miarę dobrze. Byle pociągnąć ten temat przez kilka miesięcy. Miałam już ze 3 podejścia do diety w ostatnim czasie, szło dobrze potem coś się zaczęło chrzanić w życiu prywatnym i przestałam się koncentrować na tym co jem, jadłam byle zjeść śniadanie, obiad, kolację – bez planowania, liczenia, bardziej świadomych wyborów. Niby nie tyłam, ale też nie chudłam. Sytuacja zdrowotna też nie sprzyja chudnięciu, ale cóż nie można wszystkiego zwalać na zdrowie lub jego brak. Coś zawsze można poprawić.