Dzisiaj byłam u gastrologa, po drodze Lidl, który odwiedzam raz na rok. Wydałam 50 zł, bo jeszcze osiedlowy miał promke na deskę serów i pizzę prostucio, bazylię w doniczce i truskawki. Dziś kuchnia mało oszczędna.
Gastrolog wyczekany od roku na NFZ, cóż w skrócie, mam znaleźć spokojną pracę z ruchem( potwierdza, że dobrze zrobiłam i mam nie wracać), by nie pogarszać swojej sytuacji, mam zjechaną mikrobiote i jej już nie odbuduje, mogę zaleczać, jelito drażliwe niewyleczalne, unikać stresu, antybiotyków etc. Jeszcze badania na Leśniowskiego-Crohna do zrobienia. Jak się pogorszy, wszelkie stresy i antybiotykoterapię- to zrobią, to już może nie być zaleczone i będę ze stałymi biegunkami i niską jakością życia. Mam się ruszać ile mam jeszcze sił, by więcej nie przytyć. Idealnie jak bym schudła.
Przeszłam 7 tys kroków, 2 km na rowerze z córką. Śniadanie ryż z jabłkiem i cynamonem, II na kanapki z ogórkiem kiszonym,na biad pierogi ruskie, nektarynki i kawałek pizzy.
annna1978
6 czerwca 2025, 20:18W sumie mądry lekarz, współczuję dolegliwości...
Ramazotka
6 czerwca 2025, 00:26Ja uważam, że ta chemia w jedzeniu nam niszczy flaki. Zgadzamy się jak cielaki na wszystko co wprowadzają. 20 lat temu było inaczej. I politycy i lekarze mieli odwage mówic co szkodzi. Pozdrawiam i życzę lepszego czasu i dobrych wyników.
beutyheart
6 czerwca 2025, 05:53Zdecydowanie to niszczy bardzo jelita, mi jeszcze drugi czynnik nadmierna antybiotykoterapia i trzeci -stresy i traumy, które poszły w brzuch. Dzięki i również pozdrawiam.
Janzja
5 czerwca 2025, 22:37:) brzmia milo te porady.
beutyheart
6 czerwca 2025, 05:54Taki spoko był ten gastrolog, trochę się pośmialiśmy, niemniej jednak wieści niewesołe.