Witajcie :)
Nie pisałam parę dni, bo nie miałam czasu. W sobotę zrobiliśmy duuuży spacer po lesie, nawet córka była zachwycona i się nie nudziła. Za to właziła na powalone drzewa, grzebała patykiem w piasku, oglądała ślimaki i żuki. Było bardzo sympatycznie.
W niedzielę byliśmy na festynie. Były lody, dmuchańce, zabawy z animatorami, piana party, plac zabaw, kącik przedszkolny. Wróciliśmy mocno po południu, zmordowani jak nie wiem co. Było super, ale było też wykańczająco. Wieczorem moja samokontrola padła i wjechało niezdrowe.
Wczoraj cały dzień byłam tak zmęczona i słabo się czułam, że w ciągu dnia poszłam spać. Znów wpadło niezdrowe.
Za to przez poprzednie 5 dni było wzorcowo.
Także tydzień ogólnie na plus, z wpadkami. Jak zwykle zresztą.
W czwartek ważenie.
Okazało się, że muszę zrobić badania krwi i iść na konsultacje do specjalisty. Znów te igły...
Miłego dnia :)
Fiorlaka
3 czerwca 2025, 23:09Oj też nie lubię igieł, pozdrawiam!