Temat: Własny biznes

Muszę się wygadać. Może któraś z Was zmagała się z podobnym problemem i usłyszę punkt widzenia osoby z zewnątrz. 
Przyjaciółka dostała spory spadek po tacie. Wpadła na pomysł założenia własnego biznesu. Od razu zaproponowała mi układ, ponieważ od zawsze marzyłyśmy założeniu wspólnie salonu groomingu dla psów. Jak trafiły się fundusze, zaczęłyśmy powoli planować jak wprowadzić to w życie. Oczywiście chcemy również starać się o dofinansowanie. Spadek zostanie przeznaczony na szkolenia i praktyki aby dojść do wprawy w zawodzie.

Tu zaczyna się mój problem, cały pomysł z biznesem to moje wielkie marzenie i zaczęłam zwierzać się z tego mojej mamie. Od tamtej pory kłócimy się praktycznie codziennie bo uważa ze powinnam zostać w korpo tu gdzie pracuje bo mam umowę, bo stabilne zatrudnienie. Według niej ludzie z własnym biznesem ledwo wiąże koniec z końcem i nic na tym nie zarobimy, jest pełno takich salonów, a przyjaciółka mnie oszuka.

Dodatkowo musimy wziąć kredyt w najbliższym czasie, co tez według niej jest głównym argumentem ze nie powinnam ryzykować i zmieniać pracy.

Ja wiem, ze rozkręcenie biznesu nie jest proste, ze na początku może być ciężko i nie będzie z tego kokosów. Ale czy rodzice nie powinni zachęcać dziecka? Czy jej marzeniem jest żeby jej własne dziecko siedziało całe życie w pracy w korpo za 3 tysiące na rękę? Czemu jeszcze podkłada mi kłody pod nogi i zniechęca do samorozwoju?

Co o tym myślicie? Co byście powiedziały własnemu dziecku w takiej sytuacji?

Dodam jeszcze ze przyjaciółka jest godna zaufania i na prawdę chce coś wspólnie założyć. 

Pasek wagi

3 lata temu otworzyłam żłobek zakładając spółkę cywilną z narzeczonym, mój wkład finansowy był większy, tzn. mieliśmy po 30tys wkładu własnego, ale ja musiałam dobrać 80tys. kredytu na siebie i to było wszystko na dostosowanie lokalu i ruszenie z biznesem. Z czasem okazało się że mój narzeczony poza składaniem podpisu czasami pod koniecznymi dokumentami, nie robił nic, ja zapierniczałam po 12h dziennie, nie pomagał totalnie w niczym i musiałam nas utrzymywać z tego, co zarobił żłobek (bo on do żadnej pracy się nie kwapił, ciągle miał jakieś wymówki, więc siedział w domu i jarał trawkę),  tylko wyciągał rękę po hajs. Jak się można domyśleć, po jakimś roku takiej "współpracy" rozstałam się z nim, w niezbyt przyjemnej atmosferze, ile było papierologii i wszystkiego, żebym pozbyła się wrzoda... Oczywiście musiałam też spłacić go za to, by raczył opuścić spółkę, w której nic nie robił i rok go utrzymywałam. Na szczęście żłobek hula, ale to dlatego, że ja kilka lat pracowałam w tej branży nim zdecydowałam się na założenie działalności i włożyłam w to wszystko wiele pracy i energii. A mama zawsze powtarzała... Mówiły jaskółki, że do dupy są spółki.
Otwórz swój biznes, ale nie bądź zależna od nikogo! Nawet zdawałoby się najbliższa mi osoba, ktoś z kim planowałam ślub potrafił wykiwać, a co dopiero jakaś tam koleżanka.

Pasek wagi

Myślę sobie, że oczywiście wszystkie Dziewczyny/Panie mają rację patrząc na sprawę bardzo racjonalnie. Ja jednak wyczytałam, że masz Przyjaciółkę, której ufasz, ze jest moment, w którym masz szansę realizować siebie. Oczywiście, że każde działanie obarczone jest ryzykiem, ale jeżeli masz dobry pomysł, pomocnych ludzi blisko siebie (Przyjaciółka) to działaj. Mam nadzieję, że wszystko się uda. Sama wiem, że rady innych są dobre dla nich. Podejmując własne decyzje słuchaj siebie. Jeżeli twoje serce mówi "zrób to", to go posłuchaj, bo to twoje życie.

Pozdrawiam Cię serdecznie

Myślę sobie, że oczywiście wszystkie Dziewczyny/Panie mają rację patrząc na sprawę bardzo racjonalnie. Ja jednak wyczytałam, że masz Przyjaciółkę, której ufasz, ze jest moment, w którym masz szansę realizować siebie. Oczywiście, że każde działanie obarczone jest ryzykiem, ale jeżeli masz dobry pomysł, pomocnych ludzi blisko siebie (Przyjaciółka) to działaj. Mam nadzieję, że wszystko się uda. Sama wiem, że rady innych są dobre dla nich. Podejmując własne decyzje słuchaj siebie. Jeżeli twoje serce mówi "zrób to", to go posłuchaj, bo to twoje życie.

Pozdrawiam Cię serdecznie

Z mojego doswiadczenia - nie pytaj nikogo z przyjaciol i rodziny o rady, nie zwierzaj sie ze szczegolow, chcesz otworzyc z przyjaciolka biznes to po porady idzcie do ksiegowej, prawnika lub ludzi z branzy (moze jakies fora, grupy) ostatecznie znajomych ktorzy sami otworzyli biznes i im sie udalo. Nie ma sensu ludzi ktorzy nie zakladali biznesow pytac i oczekiwac ze cie beda wspierac, nie zalozyli biznesu bo wola etat z wielu powodow i tobie tez tak poradza. Jesli przemujesz sie krytycznymi opiniami mamy to jest to sygnal ze troche masz malo pewnosci siebie i lepiej jak juz ktos tam wspominal dobrze zrob reaserch albo popracuj chwile w takim salonie zebys tej pewnosci nabrala. To czy biznes wypali najbardziej zalezy od pewnosci siebie i wytrwalosci, pracowitosci i tego na ile umiesz znosic porazki, ignorowac cudze uwagi i miec wlasne zdanie. Dasz rade jak bedziesz wierzyla ze dasz. A z przyjaciolka ustalcie na pismie i oficjalnie wszystkie szczegoly, koniecznie zakres obowiazkow, odpowiedzialnosci itd na samym poczatku.

Jesli musisz brac pozyczke z mama to przedstaw jej biznesplan i plan twoich dochodow na najblizszy rok czy 2, tak jak bys robila to z osoba/bankiem ktory ma udzielic ci pozyczki. nie oczekuje ze mama uwierzy w twoj biznes tylko dlatego ze jest mama. Jako mama ma obawy i to jej prawo, wspiera cie martwiac sie o twoj dochod i to ty masz wierzyc ze mozesz go uzyskac w inny sposob niz etat, ona nie musi (choc oczywiscie rozumiem ze milo by bylo ale nie jest to ci do niczego potrzebne). Nie zrozum mnie zle ja jak najbardziej rozumiem twoj pomysl i potrzebe i popieram ale to czego nauczyly mnie moje firmy to to ze emocje rodzinne i osobiste trzeba odzielic calkowicie od spraw finansowych i firmowych.

happyninja napisał(a):

czy rodzice nie powinni zachęcać dziecka? Czy jej marzeniem jest żeby jej własne dziecko siedziało całe życie w pracy w korpo za 3 tysiące na rękę? Czemu jeszcze podkłada mi kłody pod nogi i zniechęca do samorozwoju?Co o tym myślicie? Co byście powiedziały własnemu dziecku w takiej sytuacji?
 Jedyne co w tej sytuacji widzisz to ,,bledy” twojej matki. Niby dlaczego mama ma ci nie probowac wyperswadować tego pomysłu, jesli w jej przekonaniu ten pomysl jest głupi i nieprzyszlosciowy? Myslisz ze mama ma na celu zebys byla nieszczesliwa i ograniczona? No sory, ale puknij sie w ta pusta glowe. Mama nie musi aprobowac swoich pomyslow, to nie jest jej obowiazek, ma prawo wyrażać swoje watpliwosci, szczegolnie jesli dzielisz sie z nia swoimi planami i oczekujesz reakcji. No tragedia, mama nie zareagowala tak jak ty bys chciala. Napisz jej liste jak według ciebie kazda matka powinna sie zachowywac wobec swojego doroslego dziecka, co ma mowic i jak reagowac. Tylko sie nie zdziw jezeli ona tez ci da taka liste wzgledem niej.
Widac ze nie odcielas jeszcze pępowiny, choc jestes juz dorosła. Pora ponosic konsekwencje swoich decyzji, realizować plany zamiast czekac az wszyscy beda ci bic brawo i kibicować, pora robic swoje, nie szukac u mamy akceptacji do swoich ryzykowanych pomyslow. Z pewnoscia jak nie zatryzykujesz to nigdy nic nie zdobędziesz wiecej niz masz, a widac ze nie jestes usatysfakcjonowana tym czym sie zajmujesz. Tyle ze w twojej sytuacji, gdy mieszkasz u matki w mieszkaniu wobec ktorego osoba trzecia ma roszczenia i trzeba ja splacic, gdy juz zadeklarowałam matce ze bedziesz partycypować w wykupieniu tego mieszkania, gdy nie masz zadnych finansow na wkład wlasny w biznes ani na spłatę tego mieszkania, gdy nie masz zadnej wiedzy, doswiadczenia ani biznesplanu zwiazanego z planowana działalnością, to twoje pomysly sa poronione.

Dla tych, którzy myślą o optymalizacji kosztów - polecam rozważyć wirtualne biuro. Ja przeszedłem z tradycyjnego biura na https://e-biuro.eu/ i różnica w kosztach jest dramatyczna.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.