Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Wendy1983

kobieta, 41 lat,

167 cm, 61.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 sierpnia 2012 , Skomentuj

WoW!!! Teraz jestem pod mega wrazeniem. Nie spodzewalam sie, ze tak szybko zobacze te 61,5 :) W sumie zadaje sobie sprawe z tego, ze to przez odwodnienie organizmu. Wczoraj bylam na imprezie i alko sie lal. Ale jestem z siebie dumna, bo nie zjadlam zuplnie nic, mimo ze serio byly pychotki. Podejrzewam ze zawitam tu znowu dopiero gdzies tak w okolicy polowy wrzesnia, bo jeszcze potrwa dlugo czasu zanim zejde ponizej 61,5. Nie wazne - wazne ze idzie do przodu i ze juz coraz blizej do mojej idealnej wagi. W sumie wychodzi, ze jeszcze zaledwie 2,6 kg. Wow - to serio jest w zasiegu :)

16 sierpnia 2012 , Skomentuj

Jejku, jejku, mialo byc bardziej regularnie, ale to jednak nie jest takie proste. Ja jednak za bardzo lubie jesc :) Dlatego potrzeba mi naprawde duuuuzzzooo ruchu, zeby spalic to co sie zjadlo i jeszcze to co sie dodatkowo nagromadzilo kiedy sie nie ruszalam. Dlatego raz na dwa tygodnie tutaj wskakuje, zeby poinformowac, ze cos tam zeszlo. W sumie fajnie, ze w ogole zdaza mi sie tutuaj zawitac :) Tak sobie zrobilam analize mojej wagi i mam w miesiacu 3kg wahania, ale to chyba jest norma. No i tak wychodzi, ze mniej wiecej 0,5 kg na miesiac chudne. To troche malutko, ale jakto mowia: lepszy rydz niz nic.Wychodzi na to, ze jeszcze z 7 miesiecy z hakiem bede sie odchudzac - czyli ze do konca marca. To nawet niezle sie sklada - bo akurat mam zamiar zostac na obczyznie do konca marca. Wiec przyjade do Polszy piekna i zgrabna :)
Obym na nastepny wpis znowu nie musiala czekac dwa tyg  ;p Teraz jest spora szansa, ze jutro tez tu zagladne, bo dzis dopiero czwartek. Wiec moze jeszcze bedzie troszke mniej jutro, ale niestety potem weekend. Ale to nic - wazne ze generalnie idzie waga w dol :)

3 sierpnia 2012 , Komentarze (1)

I znowu powod do szczescia :) Co prawda tylko 0,1 mniej ale i tak jest zajefajnie. Miejmy nadzieje ze teraz bede sie pojawiac tutaj bardziej regularnie. I znowu jestem z siebie dumna. W sumie do nastepnego duzego celu zostalo tylko 1,4kg. To wcale nie tak duzo. A jutro konkretna wycieczka rowerowa :) Do dziela :)

26 lipca 2012 , Skomentuj

Jest 62.9 :) Kurcze, w takim tempie to moze byc ciezko sie odchudzic. Ale z drugiej strony, nigdzie mi sie nie spieszy:) Jestem z siebie dumna. Ostatni raz tyle wazylam 1.09.2009. I wtedy tez bylam z siebie dumna :) Teraz kolejny duzy cel - to 61.5 - tak mi sie cos pamieta ze tyle wazylam w listopadzie 2007. No ale ten duzy cel zostawie sobie tak mysle na 1 wrzesnia:) Mysle ze to realne. Na dzien nauczyciela zobaczyc 5 zamiast 6 z przodu. A potem do 5.11 miec 58.9 Ale to jest mega daleko idacy plan - ale moze akurat. I jak bede miala wlasnie tyle - to robie sobie tattoo :) W nagrode :)

To moje duze cele - a teraz maly cel.... Moze zeby w przyszly pt miec 62.5. To byloby mile :)

25 maja 2012 , Skomentuj

A jednak znowu sie pojawilam :) Moja waga pokazuje 63,0 :) Bylam u lekarza, dostalam tabletki na zoladek. Powinno byc dobrze :) Nie czuje sie super rewelacyjnie - ale tragedii tez nie ma. Musze jesc bardzo wolno, wtedy mam nadzieje ze nic mi nie bedzie, no i pomalu wracac do normalnej diety. Z tym "pomalu" moze byc problem, bo wlasnie zaczyna sie weekend, no a pogoda jest piekna wiec pewnie jakis grill sie wydarzy. A wiadomo - na grillu nawet pomalu do diety sie nie wroci. Ale sie postaram. Jak sobie wmowie ze jedzenie jest zle, bo potem bede sie b. zle czula to moze mi sie uda utrzymac te wage. A jak nie, to znowu sie bede starac. Przyjdzie tak moment, ze bedzie dobrze :)

24 maja 2012 , Skomentuj

Dlugo mnie nie bylo, ale w koncu jest mniej niz ostatnio na pasku. Waga pokazala 63,5. To milo. Ale wiem ze to b. chwilowe bo mam straszne problemy z zoladkiem i to dlatego. Chyba tez jestem mocno odwodniona. Ide zaraz do lekarza to sie okaze co mi jest.
Ale tak czy siak, milo jest zobaczyc na wadze 63,5. To najmniej odkad mieszkam w Holandii. I w ogole brakuje mi tylko 0,6 zeby bylo zupelnie najmniej od b dawna. Pamietam ze ostatni raz 62,9 wazylam 1 wrzesnia 2009. I to bylo po ciezkim odchudzaniu. No i pamietam jeszcze, ze jak zaczelam mieszkac z moim Najwspanialszym czlowiekiem na swiecie (co bylo 4,5 roku temu) to waga mi pokazywala 61,5 (chyba to tak bylo). Wiec moze to kolejny cel bedzie. 
Na razie to najwazniejsze to sie wyleczyc. Pewnie juz tu nie zawitam w najblizszych dniach, ale i tak milo bylo. A moze akurat gdzies w listopadzie bedzie te 61,5 :)

27 stycznia 2012 , Skomentuj

Zmienilam pasek juz jakis czas temu - a bedzie ponad tydzien. Ale nie napisalam nic, bo niestety nie mam czasu. Ale wage utrzymuje :) Dlatego teraz pisze znowu. Nie udalo mi sie zejsc na mniej. ale i tak jest zajebiscie :) Podoba mi sie to jak nie wiem co. Teraz zbliza sie weekend, a ja wczoraj nalepilam troche pierogow i w ogole wiadomo jak to w weekend .... ale to nic :)

Nastepny cel to 62,9. I ma to sie zdazyc w bardzo krotkim czasie po powrotu z zimowych wakacji. czyli powiedzmy sobie ze do konca lutego :) Zobaczymy czy wyjdzie bo po zimowych wakacjach bedzie jeszcze jeden ciezki weekend czyli karnawal w Holandii.

No ale moze akurat.

I wlasnie sobie zdalam sprawe ze musze sie zastanowic nad nastepnym postanowieniem. bo przeciez juz jest calkiem blisko tego.

No to moze przed Swietami Wielkanocnymi niech bedzie 61.5. Hehe - to juz bedzie wyczyn. Ale kto wie :)

Moze jeszcze w styczniu tu wskocze - ale w sumie marne szanse. Ale... jak juz mowilam... kto wie :)

15 stycznia 2012 , Skomentuj

Kurcze, niesamowite, znowu moglam sie tu pojawic :) Diety sie nawet jako tako trzymalam i efekt jest taki ze jest 63,9. Strasznie mnie to cieszy. Ostatni raz tak malo wazylam w zeszlym roku w lutym. Wiec jest serio fajnie - po 2 dniach diety mam 0,6 mniej. Idąc tym tropem mam szanse na zgubienie jeszcze 0,9 kg. Bo dieta ma jeszcze trzy dni. Ciekawe czy sie uda - byloby niesaowicie :)

Oki - zobaczymy kiedy znowu tu zajrze :)

14 stycznia 2012 , Skomentuj

Jestem tu znowu - waga po Świętach poszła w końcu w dol. W Święta w zasadzie nie objadałam się jakoś mocno więc ogólnie idzie dobrze.
Teraz wymyśliłam sobie pięciodniową dietę cytrusową.Zobaczymy jak pójdzie. Zobaczymy czy będę tutaj częściej zaglądać. Bo dalej zaglądam tylko wtedy gdy waga mi choć trochę spadnie. W sumie podczas Świąt był taki jeden dzień kiedy ważyłam trochę mniej - ale to było tylko raz i przez chwilę i nie miałam dostępu do internetu, więc olałam sprawę. Co się odwlecze to nie uciecze -  i na to przyjdzie pora. Teraz cele wyglądają tak:
63,9 - czyli już tuż tuż  - to mam osiągnąć do najbliższego piątku. Myślę, że z tym problemu nie będzie, tym bardziej że jestem na tej cytrusowej diecie
62,9 - super by było gdybym tyle ważyła jak wrócimy z nart. Ale to nie do końca mi pasuje, tak jak na to teraz popatrzę, bo przecież na nartach będzie się jadło jakieś włoskie specjały. Hmmm... no ale ruchu też będzie sporo. Więc w sumie może ten mój plan zweryfikuje.
W każdym razie zostało mi 5 kg do schudnięcia, i zrobię sobie wtedy jakiś tatuaż. W sumie z moich wyliczeń wynika, że będzie to dopiero w maju 2013 - ale to nic. Chcę to zrobić przed powrotem z Holandii do Polski :)
Oki - zobaczymy, czy jutro też tu zajrzę :)

24 listopada 2011 , Skomentuj

Przybylam prawdopodobnie znowu jednodniowo - ale jest fajnie :) Z powodu wielkiego zapierniczu w pracy nie mam czasu na jedzenie i caly czas jestem w ruchu i tak jakos to wszystko dziala, ze wazylam dzisiaj rano mniej. I to tak sporo mniej - bo o 0,6 niz pokazuje paseczek. W sumie podoba mi sie to. Teraz moj target wyglada tak - ze po Świetach znowu chcialabym tu zajrzec. A zagladam tylko wtedy kiedy waga pokazuje mniej. No to milo by bylo, zeby po Świetach miec mniej niz 64,2. Moze i dam rade. Moze w koncu tego lata ubiore bikini - bo moze do lata zejde do 61. Byloby nie ziemsko. Mieszkam w NL ponad dwa lata i najnizsza waga jaka zanotowalam to 63,9. Czyli w zasadzie teraz nie jest zle - trzymam sie :) A dwa miesiace przed wyjazdem wazylam 62,9 - na wielkim odchudzaniu. Ciekawe kiedy to osiagne. Moze pod koniec lutego - albo po nartach. Byloby fajnie - bo w lutym wybieramy sie na narty do Wloch. Duzo ruchu moze sprawi ze bedzie to 62,9. Ha ha - ciekawe.

Oki - to tyle. Zajrze tu znowu jak waga spadnie.

© Bebio 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.