Pamiętnik odchudzania użytkownika:
FreeMilka

kobieta, 41 lat, Warszawa

175 cm, 132.00 kg więcej o mnie

Twój asystent
Świetnie Ci idzie!
Schudłaś 1.3kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 lutego 2020 , Komentarze (30)

Witajcie,

Poprzedni calutki tydzień miałam koszmarny.

Problem, o ktorym wie część z Was urósł na sile zmieniając lekko kierunek, co sprawiło, że dieta i ćwiczenia poszły totalnie w odstawkę. Wrócił niepokój jeszcze większy, jeszcze większe rozdarcie jak z tym żyć.

Jednocześnie zarzuciałm dietę na zasadzie że nie liczyłam kalorii bo psychicznie byłam rozbita, nie gotował tak jak trzeba. Jadłam domowe jedzenie, jadłam troche więcej, czasem cos słodkiego wpadło, raz chipsy. Wpadło mi dodatkowe 2kg.

Trener wie dokładnie co się u mnie dzieje. Proponował nawet przełożenie treningu piątkowego jesli nie czuję się na siłach. 

Jednak nie odpuściłam piątku. Poszłam. Jak mi było tego trzeba. Rozmowy z Trenerem - pomimo że młody chłopak to niesamowicie mądry, ale co się dziwic jak w tym roku robi magistra z psychologii. Nasze rozmowy bardzo dużo mi dają. Było też trochę żartów i rozmów z innymi ludźmi na siłowni. Podładowałam baterie, odżyłam, uśmiechnęłam sie szczerze pierwszy raz od tygodnia.

Czasem mam jeszcze wyrzuty sumienia, że zamiast poświęcić się ogarnianiu tego ogromnego problemu robię coś dla siebie. Jednak człowiek musi mieć energię skądś aby działać dalej, aby pokonywać te mury, które znikąd nagle wyrastają tuż przed nosem.

Problemy będą zawsze, jedne są bardziej czasochłonne inne chwilowe. Z chwilowymi sobie radzę ;) Ten czasochłonny wymaga czasem zmiany priorytetów.

Cieszy mnie fakt, że powoli nauczyłam się w tym funkcjonować. Bo to że jadłam inaczej ale nie jedząc syfu non stop jest ogromnym osiągnięciem dla mnie.

Od trenera dostałam kilka ciepłych słów chwalących zmianę mojego myślenia. Uznałam po prostu że skoro po tym tygodniu nie mam dietetycznych wyrzutów sumienia to było mi to potrzebne. Czuję się teraz wypoczęta, taka zresetowana jakby, i pomimo życia w problemie mam chęć do działania. Potrzebuje kolejnej dawki malutkich sukcesów, tych kroczków jeden za drugim, które w ogólnym rozrachunku dają niezły wynik ;)

Buziaki Kochane

FreeMilka :*

26 stycznia 2020 , Komentarze (12)

Witaj,

Nie wiem czy pamiętasz jak jakiś czas temu, pisałam tu, że wracam do domu i będę płakała?
Powiem Ci, że miałam taki zamiar i czułam, że tego potrzebuję.
Siedząc w pracy, byłam przekonana, że to będzie płacz rozpaczy nad moją własną głupotą, nad tym jak mogłam się doprowadzić do tego stanu, nad tym ile wysiłku będę musiała włożyć w to aby się doprowadzić do "stanu używalności" 

Będąc kilkadziesiąt kroków od mieszkania - OLŚNIŁO MNIE 

Nie wiem czy masz podobnie do mnie:
Gdy jestem z kimś pokłócona, jest jakaś zadra między nami - dokąd nie wyjaśnię z kimś tej sprawy, dokąd nie oczyścimy atmosfery, nie umiem funkcjonować. Chodzę jak struta. Męczy mnie to bardzo i nie daje spokoju sumienia. Nie umiem wtedy nic konstruktywnego zrobić. Wegetuję i sama się wewnętrznie męczę.

I wtedy mnie olśniło czemu mi tak ciężko i czemu mam wrażenie, że stoję w miejscu.

Ponieważ:
* NIGDY się nie przeprosiłam za krzywdy, które sobie zafundowałam
* NIGDY się nie pogodziłam z samą sobą
* NIGDY nie wyciągnęłam ręki na zgodę
* NIGDY nie powiedziałam sobie: było minęło - żyje się dalej
* NIGDY nie powiedziałam sobie: wszystko da się naprawić
* NIGDY nie powiedziałam sobie: życie przeszłością sprawi, że nie będziesz miała energii żyć tu i teraz.

NIE potrafiłam spojrzeć na siebie łaskawym okiem

Tamtego dnia obeszło się bez płaczu.
Rozmawiając ze sobą wybaczyłam sobie swoje niemądre czyny, to że sama się krzywdziłam obżerając się na prawo i lewo.
Pozbyłam się wyrzutów sumienia.
Zaakceptowałam swój stan wizualny i psychiczny.

Dałam sobie SZANSĘ na nowe lepsze życie.

 JESTEM ARCHITEKTEM SWOJEGO ŻYCIA 
To moje motto przewodnie

Życzę Ci, abyś pogodziła się ze sobą, przebaczyła sobie i podpisała ze sobą umowę zlecenie.
Zakres czynności: projekt i realizacja własnego życia oraz zasypianie z poczuciem dobrze wykorzystanego dnia.
Termin realizacji: do ostatniego dnia tu na ziemi i o jeden dzień dłużej 
Wynagrodzenie: Twoje szczęście.
Termin wypłaty: każdy poranek (abyś budziła się z uśmiechem na twarzy)
Opodatkowanie - a po co to komu   - no dobra bądźmy realistami, jakieś tam minimalne - jakaś łezka raz na kwartał 

JA już to zrobiłam - pora na Ciebie 
Pogódź się ze sobą, odetchnij i żyj pełną piersią w przekonaniu, że przeszłość została Ci wybaczona  przez najważniejszą osobę - przez samą Ciebie 

Zostawiam Cię z tą pracą domową i lecę zapłacić podatek od umowy zlecenia: gotować na 2 dni  🤪😂

Trzymam za Ciebie kciuki
Buziaki 😘

Wpis z mojej strony na facebooku "Psychika Jedzenioholika" - wkleiłam również tu, gdyż wiem, że nie każdy ma facebooka. Jeśli masz - zapraszam Cię serdecznie do polubienia mojej strony ;) będzie mi niezmiernie miło gościć Cię u siebie <3

Wpis

24 stycznia 2020 , Komentarze (39)

Witajcie,

Mamy kolejny piątek - mój ulubiony dzień 
Pomiary, ważenie - porównanie z poprzednim tygodniem i po cichutku robię sobie porównania od początku odchudzania czyli od 1 września 
Korci mnie aby się Wam pochwalić, ale nie jest to równy spadek  bo 14kg, centymetry fajnie zeszły  no ale nie mogę dziś o tym napisać  po prostu nie mogę

Jedyne co mogę to napiszę, że w skali tygodnia:
- 1kg
- 7cm

Nie spierniczyłam niczego w tym tygodniu, a mogłam tak wiele 😂🤪
"Sałata, jarmuż" rozłożyły mnie na łopatki 😂 tak samo jak "jedz brukiew"
Zdradzę Wam, że mam podejrzenie iż pewni ludzie są w zmowie jak mi odpowiadać gdy marudzę, że chcę jeść - ale ciiiiii nie mówcie nikomu, że takie szalone rady krążą po mieście 🤫🤫🤭🤭

Żeby nie było tak fajowo  to wyznam Wam, że wczoraj jak "wychadzałam" swoje kroki na bieżni to się poryczałam 🤭🤭🤭 eeee ... to znaczy "oczyszczałam oczka"  powodów wiele, a niektóre tak durne, że nie mam odwagi tu pisać nawet 

Wyzwanie tygodniowe z czystym jedzonkiem uważam za wykonane  Kolacja będzie grzeszna, ale mam pozwolenie na nią  pod warunkiem 2 kolejnych czystych tygodni 

Kolejny ładny tydzień za mną - ależ się cieszę 
Szkoda, że tego uczucia nie da się tak namacalnie zachować i w trudnych chwilach wejść w jego skórę, aby poczuć o co walczę.

A Wam jak poszły zmagania?
Wygrałaś czy przegrałaś ten tydzień?
Nawet jeśli padłaś, ale wyciągniesz z niego wnioski to nie będzie przegrany. Potknięcie nie pójdzie na marne. Człowiek uczy się na błędach, poznaje wroga i wie jak go pokonać.

Jakie masz plany na kolejny tydzień?
Będziesz działała jak do tej pory czy coś zmieniasz?

Buziaki 

19 stycznia 2020 , Komentarze (87)

Witajcie,

Wpadam dziś do Was z niewielkim porównaniem 
Prawie 6 tygodni - w tym 3 z treningami tylko w piątki (Święta, skręcenie kostki). Czasem nam się wydaje, że nie ma sensu bo Święta, bo chora - poczekam na lepszy czas 
Serio???

No cóż - czekaj, ja będę się cieszyła tymi drobnymi zmianami  Bo jestem z nich dumna i nie wstydzę się tego powiedzieć  Pracuję na to ciężko. Jak wiesz upadam i wstaję znów upadam i wstaję ale się nie poddaję 💪

Dziś byliśmy na imieninach brata - bratowa robi świetne jedzenie a ciasta najlepsze na świecie.
Wiedząc o tym, pojechałam bez śniadania aby mieć spokojnie swoje 2000 kalorii na pyszności. Sporo dań było więc popróbowałam po pół porcji, jajko, jak to mąż policzył na moim talerzu, aż 4 frytki 😂, sałatki, jajko, tumbalik, CIASTA  mini kawałek tiramisu, tortu bezowego ze 3 łyżeczki, kolejnego ciasta 2 łyżeczki. A w sumie tortu bezowego zjadłam więcej jeśli zaliczymy do Niego dekorację w formie truskawek 😁🤪 Wszyscy śmieli się, że truskawki, które spadły przy krojeniu ich kawałków stały się bezpańskie więc mogę jeść 😂
W sumie to miałam ochotę najeść się o wiele więcej, bo pyszne wszystko było. Ale zrobiłam to z głową, kalorii nie przekroczyłam,
zdrowo najedzona, nieprzejedzona - kiedyś będzie figura wymarzona 🤪
W głowie mam cel pierwszy na mojej drodze do wymarzonej figury i chcę go osiągnąć 💪
A i jeszcze kroki wychodziłam - a co 💪

Miałam dać tylko zdjęcie - bez monologu - ale nie wyszło, inaczej nie umiem 😂

Ciuchów zbytnio nie kupuję poza spodniami ;)

Bluzki mam uciągliwe więc pasują albo wyciągam te co mi się podobają a czekały aż schudnę :p 

Miłej niedzieli dla Was

A ja znikam w księgowanie  tak - wiem, niedziela itp, ale cóż ... jest jak jest i trzeba to ogarniać 

Buziaki

17 stycznia 2020 , Komentarze (60)

Witajcie,

Witajcie,
Piątek - ach ten piątek 
Ogólny spadek jest fajniutki  nie narzekam  Szczerze to myślałam, że 115,9 zobaczę najwcześniej za tydzień a tu proszę 115,5kg mam już 
Centymetry również poleciały.

Jednak waga kilka dni mi stoi, mam podejrzenie, że to przez jedną rzecz, którą jem codziennie a wiem, że blokuje mi chudnięcie - miałam nadzieję, że coś się zmieniło  Ale zobaczymy z Trenerem co z tym zrobimy.

Tydzień zleciał 
Zadanie od Trenera brzmiało:
"Przeżyj ten tydzień tak, abyś na jego koniec była zadowolona" - melduję wykonanie zadania 
Dodatkowo nie ujrzę rozczarowania w oczach 
Nie mam żadnych wyrzutów sumienia.
Nie męczy mnie ileś pytań "co by było gdybym się trzymała"

Pokusy były - pewnie, że tak. A to w domu a to w pracy. Pokonywałam je czasem fochem na proponującego  czasem kulturalnym "nie, dziękuję" a czasem spojrzeniem które zabija  - spokojnie, wszyscy żyją 😂

W tym tygodniu zrobiłam 3 treningi. Dziś 4-ty będzie.
Kroków średnio pilnuję jak na razie

Dziś śniadanie zamieniłam na 2 czekoladki z przepisu, który wrzuciłam wczoraj wieczorem.
Jej jak one mnie zapchały  Smaczniutkie i nie ma co z tym dyskutować, ale czuję się bardziej najedzona niż po śniadaniu 😂

Nie mam kompletnie pomysłu na menu na kolejny tydzień - a widzę, że ta opcja się u mnie sprawdza  Bardzo ułatwia życie, oszczędność czasu, zero głowienia się "co bym zjadła?, a może to, a może tamto", gotuję 3 razy w tygodniu zamiast 7 
No cóż muszę się zastanowić na co mam ochotę, rozpisać i mieć z dyńki problem  

Taki dziś typowo raportowy wpis 

A jak u Was?
Jakie efekty?

Czekam na Wasze raporty 

Buziaki

Przepis na te czekoladki znajdziecie u mnie

o tu ;)

https://www.facebook.com/psychikajedzenioholika/photos/a.122164642537642/149145323172907/?type=3&theater

4 stycznia 2020 , Komentarze (13)

Witajcie,

Wiem, że dziś jedna duszyczka potrzebuje motywacji i wsparcia do wzięcia się za odchudzanie.

Zabawna sytuacja wyszła: obudziłam się, wróciłam z toalety, biorę tel w rękę i w tym momencie pik pik messenger woła ;) To przeznaczenie <3 

Popisałyśmy, co nieco ustaliłyśmy. I tak sobie pomyślałam, że może jeszcze jest Ktoś kto ma dylemat czy wziąć się za siebie? 

Siedzi cichutko prowadząc walkę ze sobą: chcę - nie chcę, powinnam - ale nie chcę, jak to zrobię to tyle pyszności mnie ominie. Ile to roboty, wyrzeczeń i tak dalej. 

Pamiętasz może ten moment kiedy udawało Ci się tracić kilogramy? Nie, nie udawało, moment kiedy na to zapracowałaś!!! Ty sama!!! 

Czułaś satysfakcję? 

Byłaś dumna z siebie? 

Nie mogłaś się doczekać kolejnych spadków?

Pamiętasz pierwszy komplement jaki dostałaś gdy zauważono, że się zmieniasz?

Pamiętasz szczerą radość z tego powodu w czyichś oczach? (przyjaciółka, mąż, rodzice, chłopak)

A pamiętasz jak kogoś zatkało na Twój widok?

Czy ta koleżanka zazdrośnica zaniemówiła?

Czy w sklepie mogłaś w końcu kupić te ubrania które Ci się podobają, a nie te w które wchodzisz?

A może w autobusie wystarczyło jedno miejsce dla zgrabnych pośladków? ;) Jak jestem przy tym drażliwym temacie ... wracając pewnego dnia z pracy, zajmowałam więcej niż 1 miejsce w autobusie :P Dosiadła się do mnie kobieta. Mojej postury i gabarytów. Wierci się, wciska mnie w okno, ale jakimś cudem nie daje się bardziej. Widzę po jej minie i zachowaniu, że jest rozdrażniona, nie mogła wytrzymać i wysiadając wyparowuje do mnie "nie dość, że gruba to się rozpycha". Tym razem ja nie mogłam wytrzymać ;) i powiedziałam  "Pani do szczupłych też nie należy". Nastąpiła cisza w autobusie ... nie wiem czy ludzi zamurowało czy w telefony patrzyli ;) 

Ale powiedz, chciałabyś taki stres?

Jeśli już schudłaś choć raz, a kilogramy wróciły, to odpowiedz sobie czy warto zawalczyć o te emocje, zdrowie i wygląd raz jeszcze?

Jeśli nie schudłaś ani razu, zastanawiasz się nad tym pierwszy raz to powiedz: czy nie jest to warte walki o siebie?

W ramach wyjaśnienia - mogą się pojawić komentarze, że zdrowie najważniejsze i to powinno być głównym motywatorem do zadbania o siebie. 

Wyluzujcie - dajcie każdemu poustawiać własne priorytety tak, aby dana osoba się w tym dobrze czuła. Ona musi to czuć, to Ją ma to motywować a nie Ciebie.

Przyznam, że ja mam inne priorytety. Zapytana przez trenera co jest dla mnie najważniejsze, powiedziałam, że nie powiem :P bo to głupie, może puste. PRosił abym powiedziała bo On nie ocenia a jedynie chce wiedzieć jak mnie motywować. Powiedziałam. Pogratulował odwagi ;)

Masz łatwiej, nie wywołuję Cię do komentarza o Twoje priorytety ;)

Mamy 2020 rok - piękne okrągłe, równe cyferki <3 uwielbiam takie daty. One się nigdy nie powtórzą, no chyba że będziesz miała tyle szczęścia i dożyjesz 4040 roku :P ;) 

Mało tego - mamy dopiero początek roku, tyyyyyyle dni i czasu przed nami - chyba nie chcesz za rok ważyć 10-15kg więcej? 

Pamietasz jak się męczyłaś w te Święta? Wygląd nie ten, ubrania nie te, wstyd przed rodziną, unikanie niektórych spotkań?

Kurcze ile to ograniczeń - szok.

Człowiek jest wolną istotą - a z tego wynika że 

S A M I *   S I E B I E*    W I Ę Z I M Y  

i na własne życzenie, nie chcemy zapracować na zwolnienie warunkowe.

Wczoraj rozmawiałam z mężem na temat motywacji. 

Wniosek nasunął się jeden. 

Chcemy zmian - ogólnie ludzie, społeczeństwo - ale nie chce nam się nic w tym kierunku zrobić. 

To nie zmiana pracy z polecenia, gdzie ktoś Ci załatwił lepsze stanowisko. 

Aby odnieść sukces, trzeba własnymi rękami na to zapracować. PotrzebNa jest cierpliwa i żmudna praca, ale mało kto się pisze na tę pracę. 

Wolisz to co stabilne i nie wymaga od Ciebie żadnej pracy? 

NIE OCZEKUJ WTEDY ZMIAN NA LEPSZE

Czy piszesz się na harówkę i działamy razem? 

EFEKT KOŃCOWY BĘDZIE LEPSZY OD TEGO NA JAKI STAWIASZ

U mnie teraz czas na odchudzanie nie powiem, że jest najlepszy :P dziś i jutro imprezy rodzinne, od wtorku wracam do pracy. Jako kadrowa, księgowa w sumie do końca kwietnia nie będę wiedziała w co ręce włożyć, do tego treningi i życie wg makro 😂

Zadałam sobie 2 ostatnie pytania ;)

Wybrałam odpowiedź <3 

PS1. 

Na koniec kwietnia niech ktoś mi przypomni jak się nazywam 😂

PS2.

Zaczyna mi się komputer ciąć jak piszę, a to sygnał od FB - kończ już kobieto to pisanie :P 

Czy oni nie wiedzą, że dla mnie to i word za mało 😂🤔

Trzymajcie się dzielnie,

Trzymam kciuki za podjęcie prawidłowych decyzji i nie bania się stworzenia priorytetów pod to co czujesz a nie pod to co świat Ci dyktuje <3

Buziaki

Wasza Jedzenioholiczka

1 stycznia 2020 , Komentarze (7)

Witajcie w Nowym Roku,

Chcę Wam życzyć:
- policzonych kalorycznie dni
- wytrwałości w dążeniu do celu
- wypracowania silnej woli
- zastąpienia starych nawyków nowymi
- podjęcia się jakiegoś wyzwania
- zrobienia czegoś czego nie robiliście jeszcze np wytrzymania dnia bez słodyczy 😂 czy comiesięczna regulacja brwi 
- kupna bluzki o rozmiar mniejszej 
- a dla tych co ćwiczą bicki stworzenia własnej marki ubrań "Bicki" szerszych tu i ówdzie 😂 - doceńcie że pomysły Wam podrzucam na tacy 
- realizacji marzenia, które wydaje Wam się dziwne, nie pasujące do Was - ale jeśli o tym marzycie to może jednak jest dla Was 
- dużej kieszeni na schowanie dumy, focha i upartości negatywnej - wtedy uda Wam się ruszyć do przodu 
- radości z osiąganych wyników.


Choć pora do wczesnych nie należy,
Chcę dać wpis na którym mi zależy 

20 postanowień na 2020 rok 

1. Napisać i wydać książkę,
2. A co za tym idzie osiągnąć cel – schudnąć do zadowalającej wagi.
3.Zrobić coś czego jeszcze nigdy nie zrobiłam – coś innego niż schudnięcie  choć tego też nigdy nie doprowadziłam do końca 
4. Realizować się na wielu płaszczyznach.
5. Obudzić pewność siebie.
6. Zbudować poczucie własnej wartości.
7. Pozbyć się marudzenia – limit dzienny to 15minut 
8. Być przykładem, że jak się chce to można.
9. Robić częściej coś dla siebie
10.Nie tracić czasu na nic nie robienie
11. Efektywnie się relaksować
12. Mniej myśleć, rozkminiać, analizować – no chyba że chodzi o książkę 
13. Wyrobić w sobie konsekwencję w działaniu
14. Nie tracić celu z oczu
15. Stworzyć własny foodbook
16. Nie martwić się sprawami na które nie mam wpływu
17. Prowadzić na bieżąco listę wpadek 2020  😂
18. Prowadzić na bieżąco listę sukcesów 2020 
19. Każdy dzień kończyć z poczuciem, że dałam z siebie wszystko
20. Nie odkładać rzeczy na jutro, na za tydzień.

Są to sprawy, nad którymi chcę pracować w tym roku. Jest jeszcze kilka innych z różnych dziedzin życia, ale nie ze wszystkim chcę się afiszować wszem i wobec  Sorry 

Punkt 1 i 2 to są moje priorytety - pozostałe, kolejność przypadkowa 

Mówię Wam - będzie się działo  zwłaszcza, że nie lubię jak wieje nudą  😂

Ten Rok będzie Mój - stare jak świat, ale tym razem wierzę w to w 100%  Kiedyś trzeba prawda? 

Mamy dla siebie cały rok 

Buziaki

Wasza Jedzenioholiczka 

https://www.facebook.com/psychikajedzenioholika/

20 grudnia 2019 , Komentarze (4)

Witajcie, dziś taki wynik

Plan działania już mam skorygowany przez Trenera, bo to nie są spadki wagowe i centymetrowe, które Nas satysfakcjonują.

Za 2 godzinki - trening :D

6 grudnia 2019 , Komentarze (17)

Witajcie,

Wrzucam Wam efekty mojej pracy

Cały opis - ile kg spadło, ile cm, znajdziecie pod tym linkiem

https://www.facebook.com/psychikajedzenioholika/

Buziaki

FreeMilka

© Bebio 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.