Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Chyba pora coś zmienić bo cukrzyca puka do drzwi...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8913
Komentarzy: 67
Założony: 13 stycznia 2025
Ostatni wpis: 19 lipca 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Tetania

kobieta, 34 lat, Tak

172 cm, 68.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 czerwca 2025 , Skomentuj

69,2 kg, czyli 0,4 kg w tydzień. No liczyłam trochę na więcej, ale dobre i to. Ważne, że tkanka tłuszczowa zjechała z 34,7% na 34,4% i poleciał sam tłuszcz. Możliwe, że schudłam więcej, ale przez wczorajszy wyczyn wieczorem to zaprzepaściłam. Co takiego zrobiłam? O 20 zjadłam kolację, tak jak pisałam, morele, chipsy i ciastka. I myślałam, że na tym skończę. O 22 mój mąż zrobił sobie zupkę chińską i tak intensywnie pachniała, że... zrobiłam się wściekle głodna. Przypomniałam sobie, że kupiłam kiedyś grochówkę marki Jemmy i opakowanie leżało w szafce. Poleciałam podgrzać. Zupa 450 g, zrujnowała mój deficyt - zamiast 1800 zjadłam 2100 kalorii. I to jeszcze na noc. Może gdyby nie to dziś zobaczyłabym 68 na wadze, ech.

13 czerwca 2025 , Skomentuj

PMS wjechał z ostrej rury... Przedwczoraj siekły mnie plecy, że tylko mogłam iść spać bo nie szło nic robić z tego bólu. Wczoraj zczyściło mnie tak, że sama swojej sylwetki nie poznałam, czułam się mała i szczupła i nie miałam w ogóle brzucha. Dzisiaj kłęby czarnych myśli nie dają mi żyć, dlatego po obiedzie poszłam spać i obudziłam się w dokładnie takim samym podłym nastroju.

Nie kombinuję już nic jak miesiąc temu z tą witaminą D, nabiałem, bo to mi nic nie dało. Plus że jest mi niedobrze i nie chce mi się jeść. Zmuszam się, żeby przyjąć przynajmniej te 1750 kalorii, ale nie są to zawsze zdrowe wybory. Na kolację zjem chyba morele (strasznie ostatnio mnie ciągnie do owoców), chipsy chili limonka z Auchan marki własnej, parę ciastek owsianych sante.

Staram się sporo ruszać, wczoraj znowu miałam ponad 12 tys kroków, a dziś zrobiłam trening na ramiona i barki i orbitrek. Ale ciało dziś zmęczone, bo tętna nie mogłam podbić. 

11 czerwca 2025 , Skomentuj

Miałam dwa dni wolnego od ćwiczeń. Trochę się zregenerowałam. Od razu na treningu łatwiej osiągnąć wyższe tętno i więcej spalonych kalorii. Oprócz treningu poszliśmy z mężem jeszcze na wieczorny spacer. Dzień wyszedł bardzo aktywny. Już dawno nie spaliłam 700 kcal samą aktywnością w ciągu jednego dnia. Zjedzone 1800 kcal.

8 czerwca 2025 , Skomentuj

Trening zrobiony. Pokręciłam jeszcze hula hop i nieźle mi poobijało boczki. A to było to lżejsze kółko. 

Padnięta jestem i nie wierzę, że już koniec weekendu. 

7 czerwca 2025 , Skomentuj

Wystarczyło się wyspać, zjeść więcej i jestem jak nowonarodzona. I czuję się nawet szczuplej choć waga tego nie pokazuje. Może ta opuchlizna zeszła, bo nie jest tak gorąco już.

Na wadze 69,6 kg... Ale to dobrze, bo bałam się, że przez wczorajszy wyskok zobaczę 7 z przodu. Jednak jeden dzień nie zaprzepaścił wysiłków całego tygodnia. Jasne, że chciałabym większego spadku, ale dobre i to 200 g. Zwłaszcza że tkanka tłuszczowa poleciała z 35% na 34,7% a mięśnie dalej pokazuje waga, że dobry. O to właśnie mi chodzi, by chudnąć z tłuszczu a nie mięśni. 

Dzisiaj zjadłam 1800 kalorii, w tym 120 g białka. Spróbuję podbić białko w diecie, bo waga mi ciągle pokazuje spory niedobór (14,8 a norma od 16). 

Byliśmy dzisiaj z mężem na spacerze i poczułam już prawdziwe lato (no może brakło komarów, ale nie tęsknię za nimi). 

Mąż upiekł mi ciasto, to samo co ostatnio, ale przyznał się, że je podrasował. Dał więcej masła orzechowego i czekolady gorzkiej. No nie wiem czy to dalej wersja fit. Ale z chęcią zjem, wliczę w deficyt i mam nadzieję, że nie przytyję...

A w ogóle rano taka akcja: obudziłam się i słyszę jakieś głosy, najpierw pomyślałam, że to ktoś gada pod blokiem bo spaliśmy przy otwartym oknie. Ja śpię w zatyczkach, ale mimo to słyszałam, jakby ktoś się darł. Wyciągnęłam jedną zatyczkę i po chwili uświadomiłam sobie, że słyszę reklamę lidla... Mąż też się obudził, patrzy na telefon, jest 4:20... Telewizor nam się sam włączył w salonie! No tak się zeschizowałam, że nie mogłam długo potem zasnąć. Mąż poszedł wyłączyć i od razu potem zasnął. No ale i ja w końcu jakoś odpłynęłam. Po jakimś czasie budzę się drugi raz, i znowu telewizor ryczy! Tym razem była 8:20.... Jakbym była sama w domu to bym chyba padła na zawał. Powiedziałam mężowi, że będziemy wyłączać listwę, bo boję się, że się to powtórzy. 

6 czerwca 2025 , Skomentuj

Myślałam, że gorzej być nie może, ale nie. Wczoraj tak mnie wzdęło przed snem, że musiałam zjeść 4 espumisany a i tak nie mogłam zasnąć. To po cholernym jabłku, nie polecam jeść tego na noc. No i się nie wyspałam a rano... Katastrofa bo drgała mi powieka i nie że co jakąś chwilę, ale przez cały czas!!! Przez wiele godzin bez przerwy!!! Szału można dostać. Takie permanentne drgania mięśni to mi się zdarzyły może kilka razy, ale jest to tak wnerwiające. Drgała mi, mimo że wzięłam magnez. Aż do godziny 16, potem poszłam na drzemkę i przeszło.

Tak nie to wszystko jakoś podłamało, że czułam nadchodzący kompuls. Przez niewyspanie apetyt mi wzrósł i to czym normalnie się najadałam nie wystarczyło. Postanowiłam, że będzie co ma być, po prostu policzę te kalorie i tyle... Zjadłam trzy śniadania (naleśnik, 4 ciastka sante owsiane, naleśnik), potem obiad i na liczniku miałam więcej kalorii niż zwykle. Ale jakoś mi głupio było zjeść np. 2300 kcal i potem o tym pisać, więc postanowiłam poćwiczyć na maksa, by mieć dziś spalone 2200 kalorii i zjeść swoje zero kaloryczne. Zjadłam nawet mniej bo jakieś 2100 niecałe, a ćwiczyłam tyle, że podbiłam zapotrzebowanie do 2250, więc nawet jakiś mały deficyt ostatecznie miałam. Jak zwykle coś takiego musiało mi się przydarzyć dzień przed ważeniem, ech.

5 czerwca 2025 , Skomentuj

Dziś kolejny trening siłowy, tym razem 25 minut na pośladki. Dałam radę z hantlami 2 kg. Potem orbitrek, na najwolniejszym tempie przez pół godziny. Zjedzone 1900 kcal. W tym micha ultrazdrowej sałatki z tartej marchwi, tartego jabłka i garści rukoli. Bez sosu. I chipsy z jarmużu. Tym razem nie spalone, ale mogłam potrzymać je jeszcze z minutę. Bo część zwiotczała na talerzu. 

Kupiłam sobie białko grochu, bo serwatkowego już nie jem. Ograniczam nabiał. Białko grochu o smaku czekoladowego herbatnika, bardzo smaczne i bez cukru. Rozpuściłam sobie w mleku owsianym. Trzeba czymś podbić to białko w diecie.

Nie wiem czemu, ale mam ochotę się nażreć. Tymi zdrowymi i mniej zdrowymi produktami co mam w domu. Po prostu zjeść na raz pół słoika masła orzechowego, resztę tortilli, ciastek itd. Wiem, że byłaby to głupota. Może dlatego, że jestem w najgorszej fazie odchudzania. Gdy mimo bycia na diecie tyle czasu jeszcze nie czuję się szczupło. Czuję się ulana. Śmieszne, bo jak ważyłam te 78-80 kg to nie postrzegałam tak negatywnie swojego wyglądu. Im więcej kg gubię, tym bardziej czuję się gruba. Co za paradoks. 

4 czerwca 2025 , Skomentuj

Dzisiaj jest jakiś progres, bo zrobiłam trening siłowy na ręce plus pochodziłam na orbitreku... Ale ogólnie źle się dalej czuję, duszności jakieś, tężyczkowe drgania. Sukces, że nie poszłam na drzemkę, tylko od razu godzinę po obiedzie zaczęłam podnosić hantle. 1,5 kg jednak, bo nie chcę zakwasów tak jak ostatnio. 

Przez te upały cała spuchłam i czuję się taka ulana... Niby schudłam te 10 kg a dalej jestem niezadowolona ze swojego wyglądu. Zależy oczywiście od dnia, dzisiaj jest ten gorszy. Upały powodują, że mam wielką papę i rozlany brzuchol, skóra robi się jakaś taka rozmiękła i sflaczała... No jakbym miała rozstępy to bym podejrzewała, że mam jakiegoś Cushinga, ale nie mam. Dramat. Chciałoby się pocisnąć z dietą, obciąć kalorie, ale nie mogę, bo zdycham z tężyczką i mam niedobory elektrolitowe już przy 1800 kalorii. Ostatnio tak słabo się czuję, że myślę o wejściu na jakieś porządne 2200 kalorii, oczywiście samo zdrowe jedzonko, by uzupełnić niedobory, ale jak wtedy chudnąć? Ech. Na razie się powstrzymam, poczekam, może się poprawi.

Dziś po raz pierwszy zrobiłam sobie chipsy z jarmużu. Wyszły spalone, ale nawet dobre. Jutro spróbuję jeszcze raz, krócej potrzymam by się nie sfajczyły. Tych liści zielonych to mnóstwo dziś zjadłam, pół paczki prawie spalonego jarmużu i garść świeżej rukoli do wieczornej sałatki. Nasycaj się ciało magnezem.

3 czerwca 2025 , Skomentuj

Trening zaliczony. Po 2 godzinnej drzemce. Bez zmian, zmęczona strasznie jestem. Może to ta pogoda. Burze jakieś, gorąco. Tylko orbitrek dziś i to wolnym tempem na niskim obciążeniu. Do 1 odcinka Kanapowców 3 sezonu. Mam nadzieję że to zmęczenie mi przejdzie w końcu...

2 czerwca 2025 , Skomentuj

Zjadłam dziś 1740 kalorii i czuję się tak najedzona, że ledwo co na kolację zjadłam. Z porcji pistacji 30 g dałam radę tylko 8 g zjeść. Albo źle policzyłam kalorie, albo to skutek zjedzenia na obiad pysznego i sycącego chili con carne. Pierwszy raz robiłam, polecam.

Staram się teraz odżywić po okresie. Przez to tragiczne sikanie wypłukałam sobie z organizmu elektrolity. Tężyczka szaleje, nastrój do bani, zmęczenie level hard. Dziś tylko orbitrek bo te słabe rączki nie podniosłyby hantli.

Zdiagnozowałam się sama i wiele wskazuje na to, że mam wyczerpanie nadnerczy. W ramach eksperymentu od dwóch dni nie piję kawy. Chcę zobaczyć, czy coś mi się polepszy. Zwłaszcza tętno. To nienormalne, że mi spada do 47. Sportowcem przecież nie jestem. Dziś najniższe jakie zaobserwowałam to 54, więc nienajgorzej. 

Piję kawę z cykorii. Z nabiałem ostrożnie, na razie ograniczam. Zamiast mleka krowiego dodaję do kawy mleko owsiane. 

© Bebio 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.