Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wyprawa na Pulwy

Pulwy, dzisiaj, to obszar Natura 2000, duży, płaski teren poprzecinany kanałami, kiedyś to były zalewowe bagna. Osuszone tak około 100 lat temu. 

Łąki, od czasu do czasu jakieś domy, pośrodku niczego. Stada krów. 

Ptaki, ostatnio pojawiły się jakieś ptasie rarytasy, podobne do myszołowów.

My pojechaliśmy tam testować drona, który po kolejnej aktualizacji oprogramowania, kolejne kłopoty sprawia.

Całą "wyprawa" to zaledwie 25 km, ale był las, trochę błądzenia (brak zasięgu prawie wszędzie tu jest), długie ciąganie rowerów po piachu, jak na plaży, palące słońce, deszczowe chmury, osopodobne owady siadające na spoconej twarzy i mrówki wszędzie, gdzie chciałam usiąść. 

Pustka i cisza, bezkresne łąki. Kuliste pęczki krzaków. Ptaków nie było, ani krów nie było. Zdjęcia z drona takiese.

Na koniec pojechaliśmy "na lody" co znaczy, że ja siedzę przy stoliku w centrum Długosiodła i gapię się na ludzi, przeróżnych, przez czas zlizania przez S. trzech wielkich, lodowych kulek. 

No i myślałam, że grzybów nie ma, a przy drogach, w nieoczekiwanych miejscach:

S. zamierza je wszystkie zjeść 😮