Witajcie
Nie było mnie kilka dni... ale ostatnio jakoś mam zły czas... niby poniedziałek był pozytywny, ale reszta tygodnia, niekoniecznie ( łącznie z dniem dzisiejszym).
Siedzę sobie właśnie w kuchni, popijając matchę i zastanawiając się co dalej... Czy warto, czy dam radę... Nie znajduję odpowiedzi... Wiem jedno, mam zły czas. Dlatego poproszę od Was solidnego kopniaka, abym mogła ruszyć, abym wyrwała się z tego dołka, który.... towarzyszy mi od dłuższego czasu. Niby uśmiecham się, ale to śmiech przez łzy... Nie cieszy mnie nic...
Zapytasz jak mi idzie wyzwanie? Nie idzie. Niby coś tam liczę kalorie... ale brak aktywności( poza chodzeniem) Woda ok, ale nie zawsze. Waga w górę. Nie jem cały dzień, a na wieczór zjem za dużo.... no może nie za dużo, ale za późno. Co zrobić, aby wróciła motywacja. Od czasu komunii u znajomych, jakoś nie umiem dojść do ładu ze sobą, z dietą, z aktywnością. Z niczym :(
Przepraszam za smęty, ale dziś inaczej nie umiem, a chcę aby to konto było prawdziwe... tak jak prawdziwe są moje emocje. Codziennie mówię sobie, że jutro będzie lepiej, ale nie jest. Dlatego poproszę o solidne kopniaki, może one mi pomogą.
Miłego wieczoru i udanej niedzieli dla Was. Pamiętaj, aby się nie poddawać. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam