Witajcie
Wtorek... a mam wrażenie jakby to był poniedziałek. Od samego rana wszystko pod górkę. Odwiozłam młodą do szkoły, potem z mamą byłam umówiona. Miałyśmy jechać na cmentarz, no i pojechałyśmy... ale w drodze na cmentarz zaczęło kropić... jak dojechałyśmy zaczęło padać i to ostro. A że cmentarz na który miałyśmy jechać, znajduje się jakieś 4 km ode mnie, to podjechałyśmy do mnie. Chwilę posiedziałyśmy... Mówię, nie pada to jedziemy :) No jak powiedziałam, tak zrobiłyśmy... Wyjechałyśmy i może kilometr od domu, znowu zaczęło kropić ;D Ale nic, podjechałyśmy na cmentarz, zaczęłyśmy robić i jak nie za grzmiało.... jak zaczęło padać.. I co? Dałam mamie kluczyki od samochodu, a sama szybko pobiegłam wyrzucić śmieci... i siup do samochodu. Nie zrobiłyśmy nic, bo rozpadało się na całego. A najlepsze jest to, że przed wyjazdem sprawdzałam pogodę... i deszczu dziś nie zapowiadali :D W drodze powrotnej podjechałyśmy na zakupy i do rodziców. Tam zjadłyśmy drugie śniadanie, potem odebrałam młodą i do domu.
Aaaa zapomniałam wspomnieć, dzień zaczęłam od tych płatków pod oczy :D Są super, polecam... a jeszcze bardziej z tej firmy, ale niebieskie opakowanie ;) A jedzonko to:
I posiłek: chleb z serem, szynką, ogórkiem kiszonym ( takie zestawienie od kilku dni za mną chodziło)
II posiłek u rodziców: bułka, jajka na miękko z majonezem
III posiłek: domowy hot-dog z sokolikiem, serem, cebulką prażoną, sos ketchup-majonez, ogórek gruntowy, ogórek kiszony :) i kawa mrożona
To wygląda jakby dziś było święto pieczywa hahahah tyle go zjadłam. Szok. Dawno nie miałam takiej ilości pieczywa. No nic trudno... chyba zbliżający się okres się domaga, nie wiem. Waga za to stoi ( z dwojga złego wolę zastój, niż wzrost)
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Każdy miewa gorsze i lepsze dni. Jesteśmy tylko ludźmi. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :*