Temat: jojczenie przedsiębiorców

Nie prowadziłam nigdy własnego biznesu, więc może się nie znam. 

Mniej więcej od dwóch, trzech tygodni dopiero nie działają niektóre firmy. Inne działają normalnie, ale wiadomo, że popyt na większość towarów jest niższy. 

Przedsiębiorcy jednak już twierdzą, że nie mają pieniędzy i nie wypłacają pracownikom pensji. Czyli powiedzcie mi, ktoś jest w stanie prowadzić własną firmę przez kilka, kilkanaście lat i nie mieć żadnych oszczędności. Czy to po prostu jak zwykle chęć wyciśnięcia pracowników i oszukania systemu? Rozumiem, że będzie olbrzymia recesja i problemy finansowe, ale JUŻ teraz nie ma pieniędzy na pensje?! To pracodawca płaci pensje z tego, co uda mu się w danym miesiącu zarobić? Nie ma ŻADNYCH oszczędności, poduszki finansowej? Ciężko mi to uwierzyć... 

Pasek wagi

Noir_Madame napisał(a):

Nie rozumiem dlaczego ludzie mają pretensje do przedsiębiorców. Przecież każdy może w tym kraju założyć działalność, harować, ponosić ryzyko . Nie ma"grabi które grabia od siebie" to chyba noalne i zrozumiałe dla wszystkich. Przez ostatnie lata pracownicy też mogli coś odkładać przewidując że mogą przyjść gorsze czasy a nie wszystko"przejadać"

To skoro mówimy o takim twardym podejściu, to czemu przedsiębiorcy mają teraz pretensje i żądają pomocy? Skoro podjęli ryzyko, "grabili dla siebie", to niech teraz ponoszą konsekwencje. 

Żeby było jasne, nie uważam, że tak powinno być, jestem zwolennikiem dzielenia odpowiedzialności. Ale jestem też zwolennikiem "dzielenia się" firmą w czasie hossy. Jest dobry okres, pracownicy wypracowali wzrost przychodu, to niech dostaną premię. Niech będą częścią przedsiębiorstwa. Wtedy pracodawca w czasie kryzysu też może wymagać solidarnego podejścia do sytuacji i zgody pracowników na obniżenie wymiary pracy i płacy. Ale niestety wiele z Was widzi to tak - firma prosperuje dobrze, to profity ciągnie pracodawca. Firma prosperuje źle, to część odpowiedzialności przerzucić na pracownika - to nie brzmi DLA MNIE sprawiedliwie. 

Pasek wagi

sacria napisał(a):

roogirl napisał(a):

madziutek.magda napisał(a):

Nie prowadziłam nigdy własnego biznesu, więc może się nie znam. Mniej więcej od dwóch, trzech tygodni dopiero nie działają niektóre firmy. Inne działają normalnie, ale wiadomo, że popyt na większość towarów jest niższy. Przedsiębiorcy jednak już twierdzą, że nie mają pieniędzy i nie wypłacają pracownikom pensji. Czyli powiedzcie mi, ktoś jest w stanie prowadzić własną firmę przez kilka, kilkanaście lat i nie mieć żadnych oszczędności. Czy to po prostu jak zwykle chęć wyciśnięcia pracowników i oszukania systemu? Rozumiem, że będzie olbrzymia recesja i problemy finansowe, ale JUŻ teraz nie ma pieniędzy na pensje?! To pracodawca płaci pensje z tego, co uda mu się w danym miesiącu zarobić? Nie ma ŻADNYCH oszczędności, poduszki finansowej? Ciężko mi to uwierzyć... 
Co to za przedsiębiorca co płaci pracownikom pensje z własnych oszczędności? :o Masz rację widać, że nigdy nie prowadziłaś działalności.
Dokładnie. Po co prowadzić biznes jeśli pensje mają iść nie z obrotów a z oszczędności?:DMoże nie masz wiedzy w tej dziedzinie, ale wyobraźni chyba też nawet najmniejszej:/

Dokładnie w końcu przedsiębiorcy odprowadzają składki na fundusz pracy.Nie oszukujmy się ostatnie lata można było odkładać jakieś pieniądze ..Mam 2 sąsiadów jedni zarabiają jakieś 15000 i 2x500+.Podobno nie mają żadnych oszczędności w co ja nie do końca wierzę.Drudzy sąsiadka leń smierdzący nie pracuje od kilku lat,bo praca w sklepie jej nie odpowiada!!!! Facet utrzymuje 3 osobową rodzinę ,zero oszczędności a uwierzcie mi żyją lepiej niż ja. Czy tylko przedsiębiorcy muszą myśleć o swoich pracownikach,oni sami są zwolnieni z OWD.

Pasek wagi

madziutek.magda napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

Nie rozumiem dlaczego ludzie mają pretensje do przedsiębiorców. Przecież każdy może w tym kraju założyć działalność, harować, ponosić ryzyko . Nie ma"grabi które grabia od siebie" to chyba noalne i zrozumiałe dla wszystkich. Przez ostatnie lata pracownicy też mogli coś odkładać przewidując że mogą przyjść gorsze czasy a nie wszystko"przejadać"
To skoro mówimy o takim twardym podejściu, to czemu przedsiębiorcy mają teraz pretensje i żądają pomocy? Skoro podjęli ryzyko, "grabili dla siebie", to niech teraz ponoszą konsekwencje. Żeby było jasne, nie uważam, że tak powinno być, jestem zwolennikiem dzielenia odpowiedzialności. Ale jestem też zwolennikiem "dzielenia się" firmą w czasie hossy. Jest dobry okres, pracownicy wypracowali wzrost przychodu, to niech dostaną premię. Niech będą częścią przedsiębiorstwa. Wtedy pracodawca w czasie kryzysu też może wymagać solidarnego podejścia do sytuacji i zgody pracowników na obniżenie wymiary pracy i płacy. Ale niestety wiele z Was widzi to tak - firma prosperuje dobrze, to profity ciągnie pracodawca. Firma prosperuje źle, to część odpowiedzialności przerzucić na pracownika - to nie brzmi DLA MNIE sprawiedliwie. 

Czytałaś jak żyliśmy i jakim poświęceniem rozwinęliśmy firmę? Byłabyś na to gotowa?

Pasek wagi

annamarta napisał(a):

Noma_ napisał(a):

Noir_MadameNie odpowiadają mi tylko policz sobie w duchu koszty swojego życia, potem popatrz na pracownika na minimalnej pensji i zastanów się, czy przy 1-2 dzieci, kredycie na mieszkanie było go stać na odkładanie kokosów, kiedy jego szef często na jeden wyjazd wakacyjny wydawał 50 tys.  Nie wiem może wy dajecie pracownikom z 10 tys na rękę, ale nie każdy dzieli się zyskiem wypracowanym przez PRACOWNIKA z pracownikiem tylko zagrania do siebie , a potem cwaniakuje, bo on ma, a jego pracownicy nie i mogli sobie z minimalnej odkładać.
Ale to jest zgodne z prawem, nie ma obowiązku dzielenia się zyskiem z pracownikiem. Pracownicy albo się zgadzają na warunki, albo zmieniają pracodawcę albo wyjeżdżają w poszukiwaniu jeszcze innego. 

Ale ja naprawdę nie mam się czym dzielić poza tym że w tej chwili moi 2 pracownicy pracują i normalnie otrzymują wynagrodzenie.Spodziewając się tego co może nastąpić zakupiłam wcześniej niezbędne środki do produkcji.Za wszystko już zapłaciłam mimo że faktury mam z odroczonym terminem ale nie chcę zostać z długami.Nasza sytuacja jest dość specyficzna bo zarabiamy tylko przez jakieś 6 mcy w roku a pracownicy są sezonowi i pracują przeważnie 3 m-ce .Pracujemy razem ze swoimi pracownikami ( czemu niektórzy nawet się dziwią) a potem do października jużsami

Pasek wagi

tak, zdarza się że firma zyje z miesiąca na miesiąc, lub już była zadłużone bo próbowała wydostać się z trudnej sytuacji, nie każda firma to w kółko kokosy, raz trzeba przetrwać gorszy czas, raz trza się zadlużyć  żeby przetrwać, a można też mieć kasę i zarabiać 

Noir_Madame napisał(a):

madziutek.magda napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

Nie rozumiem dlaczego ludzie mają pretensje do przedsiębiorców. Przecież każdy może w tym kraju założyć działalność, harować, ponosić ryzyko . Nie ma"grabi które grabia od siebie" to chyba noalne i zrozumiałe dla wszystkich. Przez ostatnie lata pracownicy też mogli coś odkładać przewidując że mogą przyjść gorsze czasy a nie wszystko"przejadać"
To skoro mówimy o takim twardym podejściu, to czemu przedsiębiorcy mają teraz pretensje i żądają pomocy? Skoro podjęli ryzyko, "grabili dla siebie", to niech teraz ponoszą konsekwencje. Żeby było jasne, nie uważam, że tak powinno być, jestem zwolennikiem dzielenia odpowiedzialności. Ale jestem też zwolennikiem "dzielenia się" firmą w czasie hossy. Jest dobry okres, pracownicy wypracowali wzrost przychodu, to niech dostaną premię. Niech będą częścią przedsiębiorstwa. Wtedy pracodawca w czasie kryzysu też może wymagać solidarnego podejścia do sytuacji i zgody pracowników na obniżenie wymiary pracy i płacy. Ale niestety wiele z Was widzi to tak - firma prosperuje dobrze, to profity ciągnie pracodawca. Firma prosperuje źle, to część odpowiedzialności przerzucić na pracownika - to nie brzmi DLA MNIE sprawiedliwie. 
Czytałaś jak żyliśmy i jakim poświęceniem rozwinęliśmy firmę? Byłabyś na to gotowa?

Czyli dlatego, że Wam było ciężko, to innym też ma być? Nie rozumiem Twojej logiki. 

Pasek wagi

Sytuacja pracodawców w większości jest bardzo trudna i tu chyba mieszane są pojęcia. Czym innym jest niepłacenie za pracę wykonana, a czym innym oburzenie, że ktoś nie chce kolejne miesiące płacić. 

Ja prowadzę działalność, o której minister emilewicz była uprzejmą powiedzieć, że przychofy/dochody spadną z 70 tys. Do 30 miesięcznie. Prawda jest taka, że nigdy takiego dochodu nie miałam. 

Proawdze działalność 4 lata. Współpracowałam na stałe z 3 osobami. I w mojej branży to sporo. Zarobki są różne. Np. W lutym zarobiłam na czysto niecałe 800 zł. Ale są też miesiące, gdy zarobię ponad 10 tys. Na rękę. 

Przez pierwsze 3 lata moje dochody to bylo max 4 tys zł miesięcznie. Praca 12-14 h dziennie, z weekendami włącznie. Teraz zarabiam więcej, ale nie mam oszczędności, bo spłacam długi u rodziny zaciągnięte na rozwój działalności. 

Moi znajomi, którzy prowadzą działalność 3-6 lat zarabiają od 3 tys do 5 tys. Na rękę. Mało kto więcej. 

Od czasu kryzysu ilość klientów spadła o 80%. I nie wiadomo, ile ten stan potrwa. Pracownik, który zarabia 2500 netto, realnie kosztuje pracodawcę 4200 miesięcznie. Plus miejsce pracy. Ja co 3 lata wymieniam infrastrukturę typu drukarki, telefony, komputery. Na razie pobrałam wszystkie płatności od klientów i myślę, że to co zarabiam obecnie wystarczy ledwo na koszty. 

Ja mam usługi, więc mogę powiedzieć, że najpierw płatność, potem praca. Ale jak ktoś ma np. Montaż, to najpierw musi kupić materiały, opłacić pracowników, zrobić odbiór, wystawić fakturę. A nie wiadomo, czy i kiedy nastąpi płatność. 

Na razie moi wspolracownicy robią zaległe tematy i nowe wpadające. Ja nadal pracuje dużo, bo odpalam nkwe tematy, żeby była praca, jak wyjdziemy z kryzysu. Bo świat się zmieni. Będzie wielka recesja. 

Jeśli okaże się, że w którymś momencie zabraknie mi pracy dla ludzi, to poproszę o wybranie urlopu płatnego, ewentualnie bezpłatnego. Jak się nie zgodzą, to dam wypowiedzenia. Chcę utrzymać obecnych pracowników, bo ich lubię i cenie. Ale jak spotkam się z odmowa, to nie będę mieć wyboru. Nie będę prwcowac po to, żeby komuś płacić i samej nie mieć pieniędzy. Bo może się okazać, że w ostatecznym rozrachunku zostanę z długami. A pracownik i tak za jakiś czas znajdzie nowa prace.

I gdybym miała oszczędności, to nic by to nie zmieniało. Ja patrzę na to, czy na pracy pracownika zarabiam, a nie czy mam wydać oszczędności na utrzymanie miejsca pracy, które nie wiem, czy będzie potrzebne. 

Moja diagnoza jest następująca. Trzymać teraz się będzie wartościowych pracownikow. Reszta pójdzie do zwolnień i za kilka miesięcy zaczną prace w na dużo gorszych warunkach, bo będzie duże bezrobocie. 

. Uważam, że naprawdę pracownicy powinni wypracować coś z pracodawcami, bo zależą wzajemnie od siebie. Inaczej zarzniemy gospodarkę. 

Firmę zakładasz po to, żeby zarabiać więcej niż na etacie. 

Ona Ci tylko próbuje uświadomić, że skoro chcesz podziału zysków, to załóż sobie swoją i grab pod siebie. 

madziutek.magda napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

madziutek.magda napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

Nie rozumiem dlaczego ludzie mają pretensje do przedsiębiorców. Przecież każdy może w tym kraju założyć działalność, harować, ponosić ryzyko . Nie ma"grabi które grabia od siebie" to chyba noalne i zrozumiałe dla wszystkich. Przez ostatnie lata pracownicy też mogli coś odkładać przewidując że mogą przyjść gorsze czasy a nie wszystko"przejadać"
To skoro mówimy o takim twardym podejściu, to czemu przedsiębiorcy mają teraz pretensje i żądają pomocy? Skoro podjęli ryzyko, "grabili dla siebie", to niech teraz ponoszą konsekwencje. Żeby było jasne, nie uważam, że tak powinno być, jestem zwolennikiem dzielenia odpowiedzialności. Ale jestem też zwolennikiem "dzielenia się" firmą w czasie hossy. Jest dobry okres, pracownicy wypracowali wzrost przychodu, to niech dostaną premię. Niech będą częścią przedsiębiorstwa. Wtedy pracodawca w czasie kryzysu też może wymagać solidarnego podejścia do sytuacji i zgody pracowników na obniżenie wymiary pracy i płacy. Ale niestety wiele z Was widzi to tak - firma prosperuje dobrze, to profity ciągnie pracodawca. Firma prosperuje źle, to część odpowiedzialności przerzucić na pracownika - to nie brzmi DLA MNIE sprawiedliwie. 
Czytałaś jak żyliśmy i jakim poświęceniem rozwinęliśmy firmę? Byłabyś na to gotowa?
Czyli dlatego, że Wam było ciężko, to innym też ma być? Nie rozumiem Twojej logiki. 

vitafit1985 napisał(a):

Sytuacja pracodawców w większości jest bardzo trudna i tu chyba mieszane są pojęcia. Czym innym jest niepłacenie za pracę wykonana, a czym innym oburzenie, że ktoś nie chce kolejne miesiące płacić. Ja prowadzę działalność, o której minister emilewicz była uprzejmą powiedzieć, że przychofy/dochody spadną z 70 tys. Do 30 miesięcznie. Prawda jest taka, że nigdy takiego dochodu nie miałam. Proawdze działalność 4 lata. Współpracowałam na stałe z 3 osobami. I w mojej branży to sporo. Zarobki są różne. Np. W lutym zarobiłam na czysto niecałe 800 zł. Ale są też miesiące, gdy zarobię ponad 10 tys. Na rękę. Przez pierwsze 3 lata moje dochody to bylo max 4 tys zł miesięcznie. Praca 12-14 h dziennie, z weekendami włącznie. Teraz zarabiam więcej, ale nie mam oszczędności, bo spłacam długi u rodziny zaciągnięte na rozwój działalności. Moi znajomi, którzy prowadzą działalność 3-6 lat zarabiają od 3 tys do 5 tys. Na rękę. Mało kto więcej. Od czasu kryzysu ilość klientów spadła o 80%. I nie wiadomo, ile ten stan potrwa. Pracownik, który zarabia 2500 netto, realnie kosztuje pracodawcę 4200 miesięcznie. Plus miejsce pracy. Ja co 3 lata wymieniam infrastrukturę typu drukarki, telefony, komputery. Na razie pobrałam wszystkie płatności od klientów i myślę, że to co zarabiam obecnie wystarczy ledwo na koszty. Ja mam usługi, więc mogę powiedzieć, że najpierw płatność, potem praca. Ale jak ktoś ma np. Montaż, to najpierw musi kupić materiały, opłacić pracowników, zrobić odbiór, wystawić fakturę. A nie wiadomo, czy i kiedy nastąpi płatność. Na razie moi wspolracownicy robią zaległe tematy i nowe wpadające. Ja nadal pracuje dużo, bo odpalam nkwe tematy, żeby była praca, jak wyjdziemy z kryzysu. Bo świat się zmieni. Będzie wielka recesja. Jeśli okaże się, że w którymś momencie zabraknie mi pracy dla ludzi, to poproszę o wybranie urlopu płatnego, ewentualnie bezpłatnego. Jak się nie zgodzą, to dam wypowiedzenia. Chcę utrzymać obecnych pracowników, bo ich lubię i cenie. Ale jak spotkam się z odmowa, to nie będę mieć wyboru. Nie będę prwcowac po to, żeby komuś płacić i samej nie mieć pieniędzy. Bo może się okazać, że w ostatecznym rozrachunku zostanę z długami. A pracownik i tak za jakiś czas znajdzie nowa prace.I gdybym miała oszczędności, to nic by to nie zmieniało. Ja patrzę na to, czy na pracy pracownika zarabiam, a nie czy mam wydać oszczędności na utrzymanie miejsca pracy, które nie wiem, czy będzie potrzebne. Moja diagnoza jest następująca. Trzymać teraz się będzie wartościowych pracownikow. Reszta pójdzie do zwolnień i za kilka miesięcy zaczną prace w na dużo gorszych warunkach, bo będzie duże bezrobocie. . Uważam, że naprawdę pracownicy powinni wypracować coś z pracodawcami, bo zależą wzajemnie od siebie. Inaczej zarzniemy gospodarkę. 

Dziękuję za Twój rozsądny głos w dyskusji. Zgadzam się z tym, co piszesz - potrzeba porozumienia pracodawcy i pracownika. Ja natomiast od początku pytałam, czy przedsiębiorca faktycznie nie ma pieniędzy na to, żeby zapłacić pracownikom pensję za przepracowany miesiąc (marzec), skoro od połowy miesiąca zakład pracy stoi. Czy faktycznie ludzie prowadzą biznes bez najmniejszej poduszki finansowej, oszczędności. Dostałam odpowiedzi, że pracodawca to nie Caritas i jak nie zarobił, to z własnych pieniędzy płacił pracownikowi nie będzie. Szokuje mnie to bardzo. 

Pasek wagi

vitafit1985 napisał(a):

Firmę zakładasz po to, żeby zarabiać więcej niż na etacie. Ona Ci tylko próbuje uświadomić, że skoro chcesz podziału zysków, to załóż sobie swoją i grab pod siebie. 

madziutek.magda napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

madziutek.magda napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

Nie rozumiem dlaczego ludzie mają pretensje do przedsiębiorców. Przecież każdy może w tym kraju założyć działalność, harować, ponosić ryzyko . Nie ma"grabi które grabia od siebie" to chyba noalne i zrozumiałe dla wszystkich. Przez ostatnie lata pracownicy też mogli coś odkładać przewidując że mogą przyjść gorsze czasy a nie wszystko"przejadać"
To skoro mówimy o takim twardym podejściu, to czemu przedsiębiorcy mają teraz pretensje i żądają pomocy? Skoro podjęli ryzyko, "grabili dla siebie", to niech teraz ponoszą konsekwencje. Żeby było jasne, nie uważam, że tak powinno być, jestem zwolennikiem dzielenia odpowiedzialności. Ale jestem też zwolennikiem "dzielenia się" firmą w czasie hossy. Jest dobry okres, pracownicy wypracowali wzrost przychodu, to niech dostaną premię. Niech będą częścią przedsiębiorstwa. Wtedy pracodawca w czasie kryzysu też może wymagać solidarnego podejścia do sytuacji i zgody pracowników na obniżenie wymiary pracy i płacy. Ale niestety wiele z Was widzi to tak - firma prosperuje dobrze, to profity ciągnie pracodawca. Firma prosperuje źle, to część odpowiedzialności przerzucić na pracownika - to nie brzmi DLA MNIE sprawiedliwie. 
Czytałaś jak żyliśmy i jakim poświęceniem rozwinęliśmy firmę? Byłabyś na to gotowa?
Czyli dlatego, że Wam było ciężko, to innym też ma być? Nie rozumiem Twojej logiki. 

Nie chodzi mi o to, żeby pracownik zarabiał tyle samo, co właściciel przedsiębiorstwa. Ale żeby realnie partycypował w zysku. Żeby i jemu miało na czym zależeć, żeby firma się rozwijała. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.