Po kontrolnej wizycie u ortopedy, w zaleceniach odstawienie kul i buta ortopedycznego. Uff :) Niestety żeby nie było tak pięknie, to moje chodzenie nadal stwarza problem i utykam. W domu bez kuli daję radę, ale na zewnątrz nadal jest niezbędna. Trochę jeszcze stopa boli, trochę puchnie i sinieje. Trzeba czasu. Póki co, rehabilitacja, na która muszę jechać się umówić. Ze swej strony stosuje kąpiele stopy w soli bocheńskiej i roluję.
Następny news, to nowy mieszkaniec naszego domu🐱
Długo się wzbraniałam, ale cisza mnie przytłaczała i postanowiliśmy wziąć kota.
Pan Pixel ma trzy lata i jest w ciągu dnia mało absorbujący, za to potrafi szaleć w nocy. Otwiera szafy, szafki i szuflady. Szuka nie wiadomo czego. Zaczyna obgryzać kwiaty, ech. Budzi męża miałczeniem o piątej rano, bo chce jeść. Poza tym jest cichy. Na razie wzbrania się przed braniem na ręce. Nie drapie, ale unika przytulania. Głaskanie toleruje. Mamy go od poniedziałku, od pani, która wyjeżdża za granicę.
No i moja wizyta u onkologa… Wszystko w porządku, przynajmniej na razie . Operacja nie jest niezbędna, chyba że mi zaczną guzy przeszkadzać w przełykaniu.
Waga nadal na granicy 80kg, ale chyba pora żeby coś z tym zrobić…