Ja dziś z racji święta spędziłam większą część dnia w kuchni ;) A jakoś tak wyszło, że pogoda nie sprzyjała spacerom, zima wróciła...
Udały mi się kluski ziemniaczane z tartych ziemniaków, z bezglutenową mąką, wersja testowa.
Ciesze sie, bo syn je lubi, a myślałam, że bez pszennej nie wyjdą. U nas mówi się na nie- czarne kluski, albo murzynki ;)
I udała sie pizza bezglutenowa z nowego przepisu
W sumie to nie wiem czy się tak do końca udała, bo na moje oko to powinna choć trochę urosnąć, a nie urosła. Ale smakowała ;)
Jako, że dziś nie dostałam słodkości, tylko kwiatki, postanowiłam w ramach obiadu uraczyć się tą eksperymentalna pizzą pieczoną dla syna, a co ;) W końcu 500kcal na obiad mi się należy. Myślę, że nawet tyle nie miał ten kawałek.
No i chlebek trzeba było znów upiec. I zmielić bułeczki bezglutenowe, pieczone jakiś czas temu, na bułkę tartą.
A teraz, już do samego późnego wieczora, słodkie lenistwo :) z przerwą na bieżnie i rowerek, no ale to to sama przyjemność.
Waga na dziś, równe 69kg;) od wczoraj bez zmian.