Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Mirin

kobieta, 46 lat, Kiedyśtambędę

156 cm, 78.70 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 października 2020 , Komentarze (2)

Upiekłam wspaniały chleb na wychodzenie z diety dr Dąbrowskiej. Nie ma w nim mąki pszennej a za to ogrom zdrowych składników. I ma jeszcze wspaniały smak ziół prowansalskich i kuminu.

Zainteresowanym podaję przepis z książki Dieta WO dr Dąbrowskiej i co dalej:

100 g mąki kokosowej

30 g mąki migdałowej (ja nie miałam więc dałam kokosową)

140 g ziaren słonecznika i pestek dyni

60 g orzechów laskowych (ja dałam pokrojone włoskie)

50 g ziaren babki płesznik (akurat mi się skończyła więc dałam chia)

50 g mielonej babki płesznik (nie miałam więc pominęłam)

40 g siemienia lnianego

4 jaja

1 łyżeczka soli

3 łyżeczki oleju kokosowego (dałam dobry olej)

przyprawy do smaku: zioła prowansalskie, bazylia, kmin rzymski

Wykonanie:

Na noc namoczyć nasiona, orzechy w osolonej wodzie.

Odcedzić nasiona i orzechy, dodać do nich mąkę kokosową, olej i przyprawy.

Ubić jaja na pianę,

Do masy dodać ubite jaja i delikatnie wymieszać.

Przełożyć masę do wyłożonej papierem keksówki i dokładnie ugnieść. Zostawić na 30 minut aby składniki dokładnie się połączyły.

Piec 20 minut w 160 stopniach, następnie odwrócić formę dnem do góry i przerzucić podpieczony chlebek na blachę z pergaminem. 

Piec kolejne 20 minut

Wracam po przerwie do ćwiczeń, dziś 44 minuty orbitreka i pół godziny wioślarza.

22 października 2020 , Skomentuj

Dzień rozpoczęłam z założeniem, że będę realizowała jeszcze 1 fazę wyjścia z postu Dąbrowskiej.

Na śniadanie zrobiłam sobie jajka na cukinii w wersji najlepszej na świecie - ścięte białko, płynne żółtko

Koło południa zjadłam jabłko i surówkę z kapusty pekińskiej.

Obiadokolacja natomiast przesunęła mnie do 2 fazy bowiem zjadłam resztki mięsa z obiadowego gulaszu, popiłam sokiem pomidorowym (coś mam chyba mało potasu bo strasznie mi ten sok pasował) a jako deser zjadłam dwie łyżeczki masła migdałowego.

Moim sukcesem dnia było ukończenie wyzwania Październikowe orbitrekowanie

Coraz bardziej zaprzyjaźniam się z ergometrem, udało mi się poćwiczyć na nim ponad pół godziny.

Jutro wyjeżdżam na kilka dni więc nie będę pisać ale dietę trzymam nadal :)

21 października 2020 , Komentarze (3)

Kolejny dobry dzień za mną. Mam już na koncie spalone 400 kalorii - 300 na orbitreku i 100 na wioślarzu ale to nie koniec - pobiegam jeszcze na orbim.

Śniadanie: surówka z kapusty pekińskiej i papryki, ogórka koszonego oraz majonezu, kilka orzechów pekan

Przekąska: jabłko, pekany

Obiado-kolacja: leczo z cukinii z dodatkiem buraczków

I to koniec z jedzeniem na dzisiaj, będę już tylko piła wodę

Pomysł na śniadanie

20 października 2020 , Komentarze (2)

Poranek rozpoczął się miło, bo zanotowałam kolejny spadek. Wstałam wyjątkowo głodna więc zamiast orbitrekować zrobiłam sobie najpierw cukinię z jajkami z dodatkiem czerwonego pieprzu.

Koło południa zjadłam jabłko i surówkę z kapusty pekińskiej z kiszonym ogórkiem, papryką i majonezem.

Konsumpcję zakończyłam duszonymi pieczarkami z cukinią, papryką i suszonymi pomidorkami oczywiście już nie na wodzie ale na odrobinie oleju - bo to przecież pierwsza faza wyjścia :)

A tak w ogóle to jadłabym oczami i straszenie mi się chce żółtych produktów. Dobrze, że można jeść już jajka :)

19 października 2020 , Komentarze (2)

Zważyłam się i jest się czym cieszyć :)

Ubyło mi dokładnie 2,3 kg - to dużo bo mój dotychczasowy rekord tygodniowy na Dąbrowskiej to 2 kg. Pewnie przyczyniło się do tego też to, że dużo orbitrekowałam i chodziłam. Apropo wczoraj ukończyłam przed czasem październikowe wyzwanie i pokonałam 150 km

Jeśli chodzi o dokładniejsze kwestie to:

- tłuszcz spadł mi z 39,7 % do 37,5%

- woda wzrosła z 41,2% do 42,9%

- mięśnie z 29,2% skoczyły na 30,2%

Dziś będę już wychodzić z Dąbrowskiej przez 2 fazy tak by dojść do diety ketogenicznej.

Menu zaplanowane na dziś:

 rano: sok burak-marchew-imbir i 1 jabłko

południe: sałatka brokuł, pomidor, jako i odrobina majonezu

obiad: duszona cukinia na oleju z awokado

kolacja: kilka orzechów pekan

Poza tym dużo wody.

18 października 2020 , Skomentuj

Dzień tradycyjnie zaczęłam od orbitreka. Następnie wypiłam wodę z octem jabłowym, zakwas buraczany i zjadłam jabłko. Po 11 wykończyłam zupę chrzanową, przed 15 pozwoliłam sobie na pieczarki w sosie własnym z buraczkami. Teraz gotuję kolację czyli brokuła, którego zjem z nieśmiertelnym sosem paprykowym. I zakończę na tym postną konsumpcję. Jutro się zważę żeby dokładnie się dowiedzieć ile ubyło mnie podczas tego tygodnia. Teraz cieszę się już na wychodzenie. Na jaja, dobre oleje, orzechy, awokado - tyle kombinacji możliwych do gotowania :)

17 października 2020 , Skomentuj

Ranek rozpoczęłam z orbitrekiem, pykło 150 kalorii. Na śniadanie był sok imbirowo-burakowo-marchewkowy a potem garść rozmrożonych malin. Koło 11 zjadłam zupę chrzanową a o 15 miałam gotowanego kalafiora z mamusinym sosem paprykowym i ... klopsiki. Mąż nie zjadł do końca swojego obiadu i tak się dwa maluchy do mnie uśmiechały, że je wciągnęłam. Jutro będę już zdyscyplinowana - to mój ostatni dzień na Dąbrowskiej a od poniedziałku zaczynam wychodzenie wg nowej książki.

Wyjście przez ketozę, do którego się przymierzam to 1 faza, w której jemy:
- warzywa te co dotychczas,
- z owoców dodatkowo - awokado, kokos, maliny, truskawki, porzeczki, jagody i borówki,
- zdrowe tłuszcze – szczególnie oliwa z oliwek, olej kokosowy, z awokado, lniany,
- mleka roślinne – kokosowe, migdałowe, sojowe, ryżowe, owsiane
- orzechy – migdały, orzechy włoskie, laskowe , brazylijskie, pinii, pistacje
- nasiona – siemię lniane, chia, babka płesznik, słonecznik, dynia, sezam, konopie
- mąki: kokosową, migdałową, mielona babka płesznik
- jajka
- algi
- grzyby

2 faza to dodatkowo:
- fasolka szparagowa, bób, zielony groszek
- ryby i owoce morza
- tłuszcze i produkty zwierzęce

16 października 2020 , Skomentuj

Znowu miałam zabiegany ranek i nie dałam rady poorbitrekować przed śniadaniem :( 

A teraz co w menu: rano była resztka zupy kalarepkowej z wczoraj, na obiad gotowany kalafior z sosem paprykowym a'la moja mama, na kolację zupa dziwo: chrzanowa (zmiksowałam w thermomixie liście od kalafiora z dynią, dodałam wodę i sól, gotowałam 15 minut a następnie zmiksowałam z 2 łyżkami chrzanu. Wyszło smacznie, będę ją mieć na jutro). W tak zwanym międzyczasie zjadłam 2 jabłka i wypiłam z 3 litry wody/herbaty miętowej. Teraz jestem po orbitreku i pobuszuję trochę po Vitalii

Dla inspiracji

15 października 2020 , Skomentuj

Ranek bez orbitreka, za to w pośpiechu bo na rano w pracy. Na śniadanie zjadłam leczo z wczoraj, potem do 17 jedynie jabłka. Na obiad zrobiłam zupę z kalarepy, pietruszki, marchewki i kopru. Wyszła dobra, będzie jej też na jutro. Na kolację był grejpfrut i sok pomidorowy na ciepło - bo mi dzisiaj trochę zimno. Rozgrzałam się teraz na orbitreku i siadam do angielskiego. Straszliwie pachniała mi dzisiaj szynka ale jakoś się powstrzymałam przed zjedzeniem jej.  Jutro już 5 dzień :)

14 października 2020 , Skomentuj

Dzień minął szybko, miałam dużo pracy i mało okazji do ruchu. Rano się zważyłam i zdziwiłam, bo w ciągu 3 dni ubyło mi półtora kilo. To dużo i to pewnie sama woda, ale bardzo mnie to cieszy. Znaczy to, że w moim 4-tygodniowym wyzwaniu w drodze do keto z pewnością zgubię w pierwszym tygodniu ok. 2 kg.

Rano wypiłam na śniadanie super sok: burak, marchew, jabłka i imbir i zagryzłam go jabłkiem. W południe wykończyłam zupę dyniową a na obiad zrobiłam sobie leczo z cukinii, które zjadłam z kiszonymi ogórkami. Na kolację był szpinak z czosnkiem - trzeba wspomagać swoją odporność w tym kowidowym czasie.

Jutro dzień 4, zazwyczaj najtrudniejszy na Dąbrowskiej. Zobaczymy jak to będzie. Na razie jest ok, oby tak dalej :)

© Bebio 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.