Dzisiaj tak sobie, wstałam z napięciem psychicznym, które ciągnęło się wsumie cały dzień i miało kulminację w zjedzeniu chipsów i części torcika Daim. Zła jestem, bo nie wiem co mnie odpaliło i że się w porę nie złapałam na tym, że trzeba popracować nad nastrojem, inaczej będzie szansa na wpadkę spożywczą, a ciąży spożywczej mówię kategoryczne nie 😉.
Jutro sobie częściowo odbiję, na pewno będzie długi spacer z koleżanką (10km +) i może zaliczę basen rano. Samo się nie spali.
Dziś wyglądało tak:
Śniadanie - kotleciki z dyni + sos tzatziki + sałatka
Zamiast kawy czekolada
Niestety później mój robił kawę i się skusiłam 🫣
Obiad - ziemniaki z mizerią (sałatką?) z pomidora i cebuli. Ja z tych co pyry z samą solą może wcinać 😂😂
Kolacja - warzywa z kuskusem