Ludzie komentują sprawę, że przecież nic takiego się nie stało, bo i tak każdy na telefonie siedzi i o co wielkie halo. Bo siedzenie na telefonie za kierownicą to już taka norma, że o co to oburzenie.
WWczoraj mieliśmy niebezpieczna sytuację. Biały samochód jadący z naprzeciwka jakieś 2km od naszego domu zjechał nagle z drogi i prawie uderzył w wal powodzi owy. Pada od kilku dni i jest rzadko, więc gdy wjechał na pobocze to chlapnal wszędzie błotem. Później jak odbił, aby wjechać na szosę to bałam się że uderzy w nas czołowo. Dziwne było to jak długo jechał po tym błocie. Droga była pusta. Po prostu zjechał z drogi. Jeśli nie narkotyki to pewnie telefon. Później się odwróciłam zobaczyć co się dalej wydarzył i zbow zjechał w błoto.
N ttym odcinku droga prowadzi wzdłuż wału powodzi owego, a nie na nim. Wydaje mi się że widziałam, że zahaczył o wał. Jednak nikt z kolejnych aut się nie zatrzymał, więc zakładam, że nie doszło do wypadku.
Ludzie. Nie olewajcie jak widzicie, że ktoś siedzi na telefonie. Tutaj to plaga. Są już specjalne fotoradary, które bardziej niż na prędkość to patrzą na to, co się dzieje w kabinie. Jedno że zdjęć jakie widziałam to kierowca na telefonie, a pasażer trzymający kierownice.